Dwa lata temu bardzo głośno było o "instagramowych modelkach", które trudniły się wyjazdami do Dubaju, by tam zaspokajać seksualnie arabskich szejków. "Modelki", które z profesjonalną modą nie miały nic wspólnego, szybko godziły się na rolę dziewczyn do towarzystwa - zwykle zadowalały się kilkudziesięcioma tysiącami dolarów za kilka dni "pracy" oraz obietnicą drogich i markowych prezentów.
Sprawa była szokująca głównie dlatego, że "modelki z Dubaju" miały być także dziewczynami znanymi z bywania na imprezach i pozowania na ściankach. Chociaż większość z nich gorąco temu zaprzeczała, ich "agenci" mówili podobno, że to normalny biznes i dziewczyny nie mają nic przeciwko takim wyjazdom.
Sprawa wyszła na jaw dzięki blogowi Tag The Sponsor - prowokacyjnej stronie internetowej, której autorzy wymyślili sobie kilka tożsamości atrakcyjnych dla ambitnych dziewczyn. To właśnie tam opublikowano szokujące print screeny pokazujące kulisy dubajskich interesów.
Od "dubajskiej afery" minęły już dwa lata, co pozwoliło nam sądzić, że sprawa nieco przycichła. Nie łudziliśmy się, że nagle zabrakło chętnych na wyjazdy sponsorowane, ale spodziewaliśmy się, że po opublikowaniu rozmów ze "sponsorami", kolejne amatorki wyjazdów do Dubaju będą nieco ostrożniejsze. Okazuje się, że nic to nie dało.
Tag The Sponsor znowu opublikował zapis rozmowy z ambitną Polką, Pauliną M., która po niezbyt długich negocjacjach zgodziła się na wyjazd do Dubaju. Chodziło o rzekomą imprezę urodzinową 16-letniego (!) brata sponsora. Wszyscy mieli być związani z biznesem naftowym, co najwidoczniej stanowiło dla Pauliny gwarancję szybkiego i porządnego zarobku.
Apetyt 23-latki jeszcze się zwiększył, gdy "sponsor" obiecał jej prezent w postaci sandałków Louboutin. Dziewczyna tak bardzo nie mogła doczekać się butów, że podała... adres domowy swojej mamy, która mieszka w Nowym Sączu. Potem wysłała "szejkowi" także zdjęcie dowodu osobistego ze wszystkimi danymi, których jednak nie opublikujemy przez szacunek dla rodziców Pauliny.
Dalej poszło już z górki: dziewczyna zgodziła się na układ proponowany przez Internet, stwierdziła, że jest "otwarta" na fetysze i chociaż woli alkohol, nie wykluczyła wciągania kokainy w trakcie imprezy. Wdzięczna za wyróżnienie z grona innych "modelek" napisała nawet, że "szejk" będzie jej "królem" oraz że cała sprawa wygląda jak "marzenie księżniczki".
Po opublikowaniu rozmów na blogu Paulina usunęła swoje konto na Instagramie. Niestety dla siebie, nie usunęła swoich zdjęć z innych, podobnych serwisów.
Czy naprawdę tak wygląda "marzenie księżniczki"? Jeśli znacie więcej takich "księżniczek", piszcie śmiało na donosy@pudelek.pl.