Zdobywca Oscara za film Ida, Paweł Pawlikowski nie spoczął na laurach i choć o jego ogromnym sukcesie wypowiadał się sam Andrzej Wajda: to szansa dla wszystkich polskich reżyserów na zaistnienie w świecie kina nie poprzestał na wysłuchiwaniu pochlebstw. Reżyser ewidentnie chce zapisać się w dziejach polskiej kinematografii. Zniknął na rok, by powrócić ze zdwojoną siłą i... kolejnym sukcesem. Reżyser sprzedał Amazon Studios prawa do swojego nowego filmu: Zimna Wojna.
W zapowiadanej produkcji Pawlikowskiego widzowie będą mogli wkrótce zobaczyć sceny nagrane zarówno w Polsce, jak i Berlinie, Jugosławii czy Paryżu. Akcja rozgrywa się w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Zula i Wiktor, czyli główni bohaterowie poznali się w zespole ludowym pieśni i tańca "Mazurek". Para zakochuje się w sobie i planuje wyprawę na Zachód. Twórcy promują film jako piękną historię miłosną, w której jedną z głównym ról odgrywa muzyka: usłyszymy zarówno jazz, francuskie piosenki jak i polską muzykę ludową.
W rolach głównych wystąpią Joanna Kulig, która grała w poprzednim dziele Pawlikowskiego Ida, a także Tomasza Kota, dla którego będzie to debiutancka współpraca z reżyserem. Role drugoplanowe obsadzone są równie wielkimi nazwiskami. W produkcji udział wzięli między innymi: Agata Kulesza, Borys Szyc, Adam Woronowicz czy Adam Ferency. Scenariusz do tego filmu, powstał przy współpracy, ze zmarłym kilka dni temu scenarzystą i dramaturgiem Januszem Głowackim.
Jak mówi sam Pawlikowski, dzieło ma być kontynuacją Idy. Premiera Zimnej wojny zaplanowana jest na 2018 rok. Pójdziecie na to do kina?