Wprowadzany małymi krokami nowy model ochrony przyrody w Polsce budzi wiele kontrowersji. Po wycince lasów i odstrzale żubrów przyszła pora na... łosie, które też zagrożone są masowym odstrzałem. Wójtowie gmin są zdania, że "łosi mają stanowczo za dużo", bo te powodują coraz więcej wypadków drogowych. W obronie zwierząt, które już na celowniku mają kłusownicy, stają aktorzy, dziennikarze i celebryci, między innymi Kinga Rusin i Marcin Dorociński.
W piątek na swoim profilu na Instagramie Kinga Rusin zamieściła uświadamiający wpis na temat odstrzału łosi. Poinformowała w nim nie tylko o swoim stanowisku, ale także o zagrożeniach, wynikających z mordowania zwierząt:
Ministerstwo i leśnicy nie wspominają nic o zgubnych skutkach wznowienia odstrzału. Obowiązujące wciąż moratorium zostało wprowadzone kilkanaście lat temu, kiedy na skutek polowań w latach 80. i 90. XX. wieku nastąpił drastyczny spadek liczebności łosi w Polsce (o ponad 75% w ciągu kilkunastu lat) i niemal całkowity zanik ostoi łosia w zachodniej i centralnej Polsce. Ponowne dopuszczenie do polowań na łosie, które mają najniższą liczebność spośród wszystkich gatunków rodzimej fauny jeleniowatych stanowi zagrożenie dla tego gatunku -napisała oburzona.
Jednocześnie poprosiła swoich obserwatorów o podpisywanie petycji, która ma zapobiec zniesieniu moratorium:
Podpiszcie petycję przeciwko odstrzałowi łosi. Nie pozwólmy na kolejne barbarzyństwo w naszych polskich lasach! - zaapelowała Kinga.
Do akcji dołączył również Marcin Dorociński:
Może zamiast strzelać do żubrów, szakali złocistych, wystawiać cenniki za łosie, norować lisy i wybijać 7000 dzików na konserwy, zapiszą się Panowie do wolontariatu w schroniskach dla bezdomnych zwierząt - zaczął. Jest ich kilkaset w całej Polsce - i zrobią coś pożytecznego, z dobrocią, empatią i miłością dla naszych braci mniejszych. Pomogą wyprowadzić na spacer psy, posprzątają boksy, pogłaszczą spragnione miłości i kontaktu z człowiekiem zwierzęta. Zamiast strzelać im między oczy**.**