Anna Lewandowska wzbudzała ciekawość jeszcze w czasach, gdy była zaledwie narzeczoną najpopularniejszego polskiego piłkarza. Ślub z Robertem dał jej jednak status gwiazdy i od tamtej pory media uważnie śledzą i opisują każdy jej krok. Największa histeria wokół jej osoby rozpętała się, gdy piłkarz ogłosił w trakcie meczu, że zostanie ojcem. Na fali ogromnego zainteresowania Ania zaczęła zarabiać na swojej ciąży, pisząc poradniki dla przyszłych mam i reklamując swoim nazwiskiem gadżety dla ciężarnych i karmiących.
Nie mniejszą popularnością Lewandowska cieszy się po urodzeniu Klary, co również umiejętnie wykorzystuje publikując od czasu do czasu na Instagamie zdjęcia dziewczynki, jednak - póki co -nie pokazując jej twarzy. Wiadomo, że kolorowe magazyny biją się o "rodzinną sesję" z "Lewymi", a proponowane im kwoty sięgają nawet pół miliona złotych.
Jak na razie świeżo upieczeni rodzice nie zdecydowali się sprzedać wizerunku córki, ale Anna raczej nie ma problemu z opowiadaniem o niej mediom. W niedzielny poranek w Dzień Dobry TVN wyemitowano wywiad, który przeprowadziła ze sportsmenką Kinga Rusin. Dziennikarka nawiązała do kwestii, które media poruszały w ostatnich miesiącach w kontekście Lewandowskiej.
Jedną z nich był oczywiście "fit terroryzm", o który oskarżano trenerkę po tym, jak tuż po porodzie opublikowała zdjęcie swojego płaskiego, umięśnionego brzucha. W odpowiedzi Ania zarzeka się, że wcale nie chce być przykładem i odradza porównywanie się do niej.
Za każdym razem, kiedy dodawałam zdjęcie, gdzie widać moje ciało zawsze podkreślam, wszystko jest indywidualną sprawą - zapewniała. Nie wszystko za wszelką cenę, nie dbajmy o ten sześciopak, nie porównujmy się do znanych trenerek.
Żona Roberta zdementowała też plotki o tym, że ma "tuzin niań", choć przyznała, że w opiece nad dzieckiem może liczyć na pomoc innych kobiet.
Nie mam niań, jest jedna babcia, druga babcia. Codziennie z babciami wysyłam sobie zdjęcia, do prababci też. Robi na drutach buciki dla Klaruni. Korzystam też czasem z pomocy znajomej - zdradziła celebrytka. Jeśli potrzeba pomocy, to ją mam. W Polsce korzystam z pomocy świetnej położnej.
Dalej Rusin próbowała dopytywać, czy w trakcie pieczenia ekologicznych ciastek Klara jest w wózku tuż przy mamie. Anna potwierdziła i dodała: "Tak, bujam ją nóżką".
Następnie "fit mama" pochwaliła się, że sama karmi dziecko.
Karmię piersią i to jest najfajniejsza rzecz jaka może nie spotkać - wyznała.
Gwiazda opowiedziała też, jak wygląda podział ról w opiece nad dziewczynką i próbowała przekonać widzów, że z Robertem są "normalnymi" ludźmi.
Wstajemy na zmianę. Robert nie karmi, ale przewija - zapewniała. Zamykamy się w domu i jesteśmy zwariowanymi Lewandowskimi, szalejemy. Robert super tańczy, wesela z nim to są show.
Na koniec 29-latka zapowiedziała, że w przyszłości planuje więcej dzieci jednak na razie chce poświęcić się wychowaniu córki.
Team Lewandowskich jest mocny, planujemy powiększenie rodziny - zapewniła. Na razie skupiamy się na Klaruni, ale zobaczymy co będzie w przyszłości, co Bóg da.