Łukasz Zbonikowski to jeden z najbardziej znanych posłów Prawa i Sprawiedliwości, choć, niestety nie ze względu na swoją działalność parlamentarną. Polityk wsławił się seksaferą, w której wyszło na jaw, że sypiał ze swoją asystentką -- również działaczką PiS-u. Sprawę odkryła żona posła, która kierowana złym przeczuciem postanowiła wynająć agencję detektywistyczną, mającą zbadać, czy mąż jest jej wierny. Detektywi znaleźli niezbite dowody zdrady w postaci śladów DNA kochanki na majtkach mężczyzny.
Przypomnijmy:"Super Express" o seksaferze polityka PiS: "W MAJTKACH posła Zbonikowskiego BYŁY ŚLADY INNEJ KOBIETY!"
Kiedy Monika Zbonikowska zażądała wyjaśnień, polityk nie tylko nie przyznał się do winy, ale miał też wpaść w szał, w którym - jak twierdzi kobieta - rzucił się na nią z pięściami, zaczął szarpać oraz wyrwał jej telefon. Kobietę uratować miał dopiero sąsiad. Jak utrzymuje Zbonikowska, podobna sytuacja miała miejsce jeszcze raz, w obecności teściowej. Żona posła złożyła zawiadomienie na policji i wytoczyła mężowi sprawę w sądzie. Pierwsze posiedzenie pojednawcze odbyło się w marcu, jednak małżonkowie nie byli w stanie się porozumieć. W efekcie W Sądzie Rejonowym w Chełmnie rozpoczął się właśnie proces małżonków.
Akt oskarżenia dotyczy dwóch zdarzeń: pierwszego z września 2015 roku, a drugiego z lipca 2016 roku. Chodzi o szarpanie i wyrywanie ręki - mówi prezes Sądu Rejonowego w Chełmnie, Julita Preis. Za zarzucony posłowi czyn grozi kara pozbawienia wolności do roku.
Poseł jest jednak przekonany, że żadna kara go nie dosięgnie.
Nie mam sobie nic do zarzucenia w relacjach z żoną i to będzie potwierdzone. Szkoda, że idziemy kwestią procesową, a nie po prostu rozmowami jak mąż i żona. Do tanga trzeba dwojga, a ja nie jestem w stanie na to wpłynąć - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24.
Ponieważ proces ma charakter niejawny, dziennikarze nie będą mogli być obecni na sali sądowej, jednak udało im się porozmawiać z oskarżonym na korytarzu.
Ten chętnie wykorzystał sytuację, żeby oczernić i oskarżyć swoją zdradzaną żonę o materializm, zasłaniając się przy okazji dziećmi.
Nie obawiam się tego procesu, on jest szkodliwy dla mojej rodziny. Dziś uświadomiłem sobie, że t**o nie jest moja żona, tylko oszustka matrymonialna, która postanowiła spieniężyć swoją rodzinę, dzieci, nie znając żadnych granic**_ - powiedział przed kamerami. _Moja żona ma bardzo złych doradców, uważa, że to jest korzystne przy sprawach rozwodowych i majątkowych. To jest bardzo zła droga głównie dla naszych dzieci. My do końca życia będziemy związani naszymi kochanymi dziećmi i szkoda, że druga osoba tego nie rozumie.
Pomimo uwikłania posła w skandal i ciążących na nim zarzutów, władze PiS-u nie widzą nic złego we współpracy z nim. W czerwcu 2016 roku po krótkiej przerwie ponownie powitano "seksposła" w szeregach partii.