Maja Bohosiewicz, młodsza siostra aktorki Soni Bohosiewicz, która zawdzięcza jej swoją obecność w mediach, od urodzin pierwszego dziecka kreuje się na wyluzowaną matkę, za co nieraz obrywa jej się na portalach parentingowych czy w komentarzach "instamatek".
W środę Maja, która nie ma zbyt wielu intratnych propozycji zawodowych, zmuszona była wziąć udział w imprezie TVP. Jak sama przyznała, nie wiedziała dokąd i po co idzie, ale skoro nadarzyła się okazja, aby pójść dokądś się bez dzieci i nie-męża oraz zgarnąć za to wynagrodzenie, grzechem byłoby nie skorzystać. Bohosiewicz, razem z aktorem Markiem Kaliszukiem, rozwiązywała wczoraj wieczorem test o Jasnej Górze. Celebrytka przez cały program była przekonana, że rozwiązuje test o... Babiej Górze, co powiedziała na Instagramie.
Przypomnijmy: Popek, Bohosiewicz i Janusz Tracz z "Plebanii" promują... Wielki test o Jasnej Górze (ZDJĘCIA)
Około północy, tuż po imprezie, świeżo upieczonej matce zebrało się na wyznania. Za pomocą InstaStories postanowiła pokazać, jak bardzo nie obchodzą jej krytyczne komentarze matek i jak świetnie bawiła się bez dzieci.
Hej to ja, wasza ulubiona zła matka - ironizowała. Jest godzina 23:30, a ja dopiero wracam do domu i wiecie z kim było moje dziecko? Z babcią, a potem z ojcem! Uuuu… lęk separacyjny!
Wydawać by się mogło, że to próba "usprawiedliwienia" swojego zachowania, ale Maja szybko rozwiała wątpliwości i nie ukrywała nawet przez moment zadowolenia ze swojej postawy:
Powiem wam więcej, wyszłam z domu o 19:00, czyli łatwo policzyć, ile godzin mnie nie było. A co więcej Wam powiem: nie mam wyrzutów sumienia. Powiem Wam coś jeszcze więcej: będę robić to częściej.
Maja, już nie możemy się doczekać. Mamy nadzieję, że następnym razem nie pomylisz tytułu imprezy.
,