W 1967 roku Jane Fonda i Robert Redford zagrali wspólnie w komedii romantycznej pt. Boso w Parku, a dokładnie 50 lat później znów spotkali się na planie innego filmu, tym razem melodramatu zatytułowanego Our Souls at Night w reżyserii Ritesha Batry. Film wyprodukowany przez Netflix jest ekranizacją bestsellerowej powieści Kenta Harufa. Opowiada on historię wdowy i wdowca, którzy po latach życia w swoim sąsiedztwie zakochują się w sobie.
Odtwórcy głównych pojawili się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie oboje otrzymali Złote Lwy za całokształt twórczości oraz promowali swój nowy obraz.
Wokół filmu już rodzą się kontrowersje - wiadomo, że nie zabraknie w nim scen bliskości pomiędzy 79-latką i 81-latkiem. Seks i miłość osób starszych jest wciąż w naszej kulturze tematem tabu. Fonda, która od zawsze zachwyca młodzieńczym wigorem jest zdania, że zupełnie niepotrzebnie, a nawet twierdzi, że z wiekiem jeszcze lepiej jest się zakochać i być ze sobą blisko.
Żyję dla scen seksu! - ogłosiła aktorka. Robert świetnie całuje. To była frajda, gdy miałam 20 lat i teraz to też jest przyjemność całować go ponownie, gdy mam prawie 80.
Gwiazda uważa, że z upływem lat podejście do seksu zmienia się na lepsze, bo jesteśmy bardziej świadomi swoich potrzeb.
Przede wszystkim jesteśmy odważniejsi. Co mamy do stracenia? - pyta aktorka. Ok, moja skóra jest pomarszczona, ale jego także. W tym wieku lepiej znasz swoje ciało więc nie boisz się prosić o to, czego potrzebujesz. Uważam, że tak na płaszczyźnie miłości, jak seksu, z wiekiem jest tylko lepiej.
Światowa premiera Our Souls at Night miała miejsce w miniony piątek, ale jego polska premiera zapowiadana jest dopiero na koniec września.
Jesteście ciekawi, jak 50 lat starsi Redford i Fonda ponownie wypadną w roli zakochanych?