W styczniu tego roku komornik sądowy złożył do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie zawiadomienie o zaległościach alimentacyjnych Mateusza Kijowskiego. W dniu zgłoszenia wynosiły one 95,5 tysiąca na rzecz trójki dzieci z pierwszego małżeństwa oraz 53,4 tysiąca na rzecz funduszu alimentacyjnego. Jak donosi Super Express, w kwietniu zadłużenie wobec funduszu wzrosło już do 65,5 tysiąca złotych.
Niestety, były szef Komitetu Obrony Demokracji, zajęty brylowaniem na salonach i w telewizji, nie miał głowy do alimentów. W myśl postanowienia sądu z 2008 roku miał płacić po 700 złotych na każde z dzieci. Przeważnie płacił jednak o połowę mniej. Okradał własne dzieci nawet wtedy, gdy wystawiał sobie wysokie faktury za rzekome usługi informatyczne, opłacane ze składek członków KOD-u.
Przeprowadził to tak zmyślnie, by nie wzbudzić podejrzeń komornika, mógłby on bowiem zająć pieniądze na poczet zaległych alimentów. Chociaż Kijowski korzystając z zaufania i podporządkowania zarządu KOD-u wypłacał sobie po 15 tysięcy złotych miesięcznie, to na dzieci ciągle płacił połowę zasądzonej kwoty. W wywiadach zapewnia, że nadal zarabia 2,5 tysiąca złotych miesięcznie.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Kijowski wcale nie żyje tak biednie, jak chciałby, żeby wszyscy myśleli. Jego synowie z pierwszego małżeństwa, którzy wraz z matką złożyli wniosek o ściganie ojca za niepłacenie alimentów, jego sytuację finansową postrzegają jako bardzo dobrą.
Świadek uznaje, że ojciec żyje na tzw. wysokiej stopie, ma 400-metrowy dom, użytkuje dwa samochody - zapisano w aktach sprawy.
Synowie Kijowskiego są już pełnoletni i utrzymują się sami. Mają jednak żal do ojca o to, że zerwał z nimi kontakty, gdy na świat przyszło jego najmłodsze dziecko, ośmioletni syn ze związku z obecną żoną.
Jeden z synów zeznał, że jego kontakty z ojcem nie były poprawne, a poza tym urwały się w 2009 roku. Drugi ujawnił, że z ojcem widuje się sporadycznie.
Trudno przy analizie zeznań pokrzywdzonych nie odnieść wrażenia, że poza niepłaceniem pełnych kwot alimentów, rodzeństwo ma żal do ojca, że nie stanowią pełnej rodziny, że Mateusz Kijowski stawia nowy związek z Magdaleną Kijowską ponad relacje z dziećmi - napisał pruszkowski prokurator Zdzisław Hut.
Niestety, śledczy uznali, że Kijowski "nie uchyla się uporczywie", tylko płaci, ile może. To metoda powszechnie stosowana przez polskich alimenciarzy. Wystarczy, by płacili co miesiąc drobne kwoty, by sąd nie dopatrzył się "uporczywego uchylania się",
Mateusz oczywiście nie kryje radości, że udało mu się skutecznie oszukać własne dzieci.
Cieszy mnie ta decyzja, bo zawsze podkreślałem, że płacę alimenty - zapewnia w Super Expressie. Nie są to pełne kwoty, ale takie, na które mnie stać.