Od kilku lat trwa spór Prawa i Sprawiedliwości z mazowieckim konserwatorem zabytków o stawianie kolejnych "pomników smoleńskich" w Warszawie. Jarosław Kaczyński ma bowiem konkretną wizję co do tego, jak powinno się upamiętniać jego zmarłego brata oraz innych "poległych" w katastrofie z 2010 roku. Oprócz comiesięcznych przemarszów przez centrum miasta, należy także budować monumenty, aby nikt nigdy nie zapomniał o tej wielkiej, narodowej tragedii. Wymarzoną lokalizacją Jarosława na tego rodzaju "projekty" jest Krakowskie Przedmieście, na co ani władze Warszawy, ani Stołeczny Konserwator Zabytków nie chcą wyrazić zgody.
Tymczasem inny związany z PiS-em kabareciarz Jan Pietrzak ma własny pomysł na ubogacenie krajobrazu stolicy. Wymarzył sobie bowiem zbudowanie... Łuku triumfalnego Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Wstępne plany budowy przedstawił na poniedziałkowej konferencji w Domu Dziennikarza.
Członkowie Towarzystwa Patriotycznego nie poddają się i prowadzą szereg działań w celu zbudowania Łuku - ogłosił, nawiązując do oporu ze strony władz stolicy.
Pietrzak twierdzi, że opór ten nie wynika z niechęci do jego pomysłu, ale z braku zgody co do lokalizacji. Przekonuje, że władze zwlekają z wyznaczeniem miejsca pod monument, co opóźnia rozpoczęcie prac. "Fundacja" satyryka znalazła jednak sposób na obejście przepisów i zatrudniła architekta, który wpadł na pomysł, że Łuk mógłby powstać w nurcie Wisły, który w sensie administracyjnym nie podlega ona władzom Warszawy.
Według planów Łuk Triumfalny miałby być widoczny z każdego miejsca w Warszawie - roztacza wizję architekt, Marek Skrzyński.
Monument przypominający wieżę miałby 150-200 metrów i stanąłby w poprzek rzeki. Nie zabraknie na nim korony (!) z tarasem widokowym. Twórcy pomysłu argumentują, że Bitwa Warszawska "została uznana przez brytyjskiego dyplomatę i pisarza Edgara D’Abernona za osiemnastą co do ważności bitwę w dziejach ludzkości" i dlatego trzeba poczynić wielomilionową inwestycję, aby ją upamiętnić.
Sam Pietrzak karierę zaczynał w teatrze i kabarecie, a w ostatnich latach mocno związał się ze środowiskiem PiS. W 2010 był członkiem Warszawskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a pięć lat później dołączył do Ogólnopolskiego Komitetu Poparcia Andrzeja Dudy. W latach 2013-2014 prowadził też program satyryczny pt. Wolne żarty w stacji Telewizja Republika, a we wrześniu tego samego roku został publicystą tygodnika W Sieci. Mało kto pamięta dziś, że startował też w wyborach prezydenckich w 1995 roku, gdzie zajął jedno z ostatnich miejsc z wynikiem 1,12%.
Obecnie powrócił ze swoją "fundacją", która propaguje "narodowe" poglądy.
Jest rzeczą smutną, że w wyzwolonej z komunizmu Polsce istnieją potężne siły medialne i polityczne zaciekle zwalczające polską tożsamość. Nienawidzą naszych bohaterów, naszych pomników, rugują historię Polski ze szkół, promują antynarodową literaturę i nihilistyczną sztukę. Polskość to dla nich nienormalność. Wiara naszych ojców to dla nich wróg. Nie życzą sobie "żeby Polska była Polską" i codziennie pracują nad tym żeby Polski w Polsce było jak najmniej - czytamy na oficjalnej stronie internetowej Towarzystwa.
Działacze organizacji zapowiadają, że doprowadzą swój plan do realizacji i na zawsze zmienią wygląd Warszawy, czy się to komuś podoba, czy nie.
Towarzystwo Patriotyczne nie składa broni! Prowadzimy rozmowy, podejmujemy możliwe czynności formalne, organizujemy akcje promocyjne, sprzedajemy cegiełki. Działamy i wierzymy, że doprowadzimy do budowy monumentu - ogłaszają.
Na oddzielnej stronie internetowej poświęconej Łukowi można zakupić "cegiełki", z których sfinansowana zostanie budowa pomnika. Ich wartość wynosi 50, 100, 500 i 1000 złotych. Kupicie?