W minioną środę na antenie TVN-u ruszyła druga edycja Azja Express. Jak można się spodziewać, program o tym jak bogate gwiazdy w markowych ubraniach żebrzą o jedzenie i tym razem będzie hitem stacji. Pierwsza edycja okazała się wielkim sukcesem, chociaż niektórym jej finał długo odbijał się czkawką.
Przypomnijmy: Żurawski i Borkowski wygrali "Azja Express": "Kobiety są do rodzenia dzieci, stania przy garach i BYCIA POSŁUSZNYMI"
Wygląda na to, że kontrowersje będą towarzyszyć także drugiej edycji show. Tym razem poszło o zadanie z pierwszego odcinka, kiedy to uczestnicy mieli wykorzystać słonie do przeniesienia klocków. Marta Wierzbicka, Joanna Przetakiewicz i Katarzyna Domeracka, partnerka Doroty Gardias, siedziały na grzbietach zwierząt, sterując nimi i używając ich do wykonania zadania. Wzbudziło to wątpliwości Karoliny Gierszewskiej z Codziennika Feministycznego, która wyraziła swoje oburzenie w Internecie, pisząc, że program... promuje tortury.
Popularna wśród białych turystów rozrywka - jazda na grzbiecie słonia - okupiona jest niewyobrażalnym cierpieniem tych zwierząt. Najpierw słoniątko oddziela się od matki - słonie słyną ze swoich bliskich relacji, ich brutalne zerwanie jest zwyczajnie nieludzkie - a następnie za pomocą kijów zakończonych hakami i łańcuchów przez wiele miesięcy zmusza się te piękne, dumne zwierzęta do całkowitego posłuszeństwa. Bólem i strachem - napisała.
Publicystka zauważyła, że miejsce, w którym nagrywano zadanie ze słoniami to park rozrywki, a nie schronisko dla słoni. Założono je po to, by zarabiać na białych turystach, którzy mogą robić sobie zdjęcia ze zwierzętami, nie myśląc o ich smutnej przeszłości.
Oczywiście w programie nie widać bezpośrednich aktów przemocy wobec zwierząt. Wystarczy jednak tylko chwila z wyszukiwarką internetową, by zorientować się, że Pinnawala Elephant Orphanage tylko z nazwy jest miejscem ratującym zwierzęta. W rzeczywistości Pinnawala to park rozrywki dla białych turystów, którzy mogą głaskać, karmić i polewać wodą skute łańcuchami słonie. Jeśli zwierzęta nie chcą wykonywać zachcianek gości, ich opiekunowie dźgają je wspomnianymi hakami, a zwierzęta, by uniknąć dalszej tortury, posłusznie dają się karmić butelką z mlekiem lub pozwalają polskiej celebrytce wejść na swój grzbiet, by ułożyć z klocków podobiznę Ganeshy.
Zarzuty Karoliny Gierszewskiej dotarły do uczestników Azja Express i do samej Agnieszki Szulim, która poczuła się wywołana do tablicy i opublikowała w tej sprawie specjalne oświadczenie. Celebrytka zapewniła, że opiekunowie słoni dbali o nie i pilnowali, by nie stała się im żadna krzywda:
W odniesieniu do słów krytyki na temat udziału słoni w programie Azja Express 2, chcę powiedzieć, że doskonale rozumiem Wasze wątpliwości, bo sama również je miałam - napisała. (...) Produkcja poinformowała mnie, że sierociniec Pinnawala jest schronieniem dla około 100 słoni, które z różnych względów nie poradziłyby sobie same na wolności. Zwierzęta są karmione, zadbane i dwa razy dziennie wyprowadzane na spacer i orzeźwiającą kąpiel w rzece. Z całą pewnością żadnemu z nich nie stało się nic złego w trakcie kręcenia programu. Opiekunowie bardzo dbali o to, aby zwierzęta były dobrze traktowane i nie spędzały zbyt dużo czasu na słońcu. Osobiście jestem przeciwna wykorzystywaniu pracy zwierząt na planie, więc mimo próśb produkcji, nie zgodziłam się wsiąść na słonia podczas nagrań. Tyle mogłam zrobić ze swojej strony.
Producentów obronił też Michał Piróg, którego Gierszewska skrytykowała za to, że chętnie angażuje się w pomoc bezdomnym psom, ale sam nie widział nic złego w takim podejściu do słoni. Tancerz zauważył, że słoń to dla mieszkańców Indii zwierzę takie jak koń czy bydło wykorzystywane do pracy w Polsce:
Zarówno opiekunowie jak i cała produkcja pilnowała warunków w jakich słonie przebywały na planie. Co nie zmienia faktu, że pojawia się pytanie czy musiało być to pokazane? Pewnie nie. Ja za to pokazuje zdjęcie z wiejskiej drogi, nie z ośrodka gdzie się trenuje dla rozrywki białych jak zarzucają niektórzy. Tak słoń w Indiach jest traktowany jako silne zwierzę pracujące. Podobnie jak bydło i konie w Polskiej kulturze co również nie jest prawidłowe. Tak wygląda świat wymaga on wielu zmian i nauki empatii. Ale żeby się to udało musimy patrzeć trzeźwo. Nie ma istnień bardziej i mniej wartościowych - napisał.