W ostatni weekend sierpnia Lara Gessler i jej narzeczony barman Paweł wzięli plenerowy ślub w "zagajniku" oddalonym 70 kilometrów od Warszawy. W rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium panna młoda nie kryje radości, że wszystko się udało tak jak sobie wymarzyła. Motywem przewodnik ślubu miała być baśniowa kraina i rzeczywiście tak wyszło. Wśród zaproszonych gości byli rodzice panny młodej. Magdzie Gessler towarzyszył jej obecny partner, Waldemar Kozerawski, który specjalnie na ślub przyleciał z Toronto.
Po prostu chcieliśmy z Pawłem, żeby ślub był niespodzianką, atrakcją także dla naszych bliskich - wspomina córka Magdy w rozmowie z Twoim Imperium. Chcieliśmy też zrobić po swojemu, trochę w baśniowym stylu, niezobowiązująco, trochę romantycznie. Typowe wesele w ogóle nie wchodziło w grę. I dało nam się przygotować coś oryginalnego. Nie udało nam się uciec przed zainteresowaniem medialnym, chociaż bardzo pragnęliśmy tego uniknąć i także w tym celu trzymaliśmy wszystko w tajemnicy. Wybraliśmy niepopularny na takie ceremonie lasek sosnowy. Bardzo się ucieszyliśmy, gdy znaleźliśmy to miejsce, niestety paparazzi również tam dotarli. Poza tym wszystko przebiegło zgodnie z naszymi planami i marzeniami. Było bardzo kameralnie. Przyszli ludzie, na których najbardziej nam zależało, groni najbardziej nam przychylnych osób, szczerych, takich, których znany od wielu lat. To zresztą było dla nas najważniejsze. Był Waldek i jego syn. Ja mam z Waldkiem świetny kontakt, nasze relacje nigdy nie były złe. Zaprosiliśmy też jego córkę, ale niestety, nie udało się jej przylecieć.
Panna młoda w powłóczystej sukni i wianku na rozwianych włosach przypominała nieco rusałkę. Para pobrała się w obrządku cywilnym i, jak zapewnia Lara, tak już zostanie.
Nie było ślubu kościelnego i nie będzie - zapowiada Gessler. Oboje zostaliśmy przy swoich nazwiskach. Podróż się szykuje, ale jeszcze nie w tej chwili”.
Nie mogło zabraknąć pytań o plany rodzicielskie. W końcu od ślubu minęły już dwa tygodnie a brzuszka ciągle nie widać. To naprawdę zadziwiające, że w Polsce pytania dotyczące tak intymnych spraw nie uchodzą wcale za nietaktowne i obcy ludzie zadają je, bez śladu zażenowania, jakby to była ich sprawa.
A dzieci planujecie? Pytam, bo gdy zapytałam pani matkę, czy jest gotowa na wnuki, wyraźnie unikała odpowiedzi - narzeka rozżalona dziennikarka tabloidu.
Żyjemy w kraju na tyle nowoczesnym, że nie trzeba myśleć aż tak sztampowo: jeśli jest ślub to potem musza być także dzieci - wyjaśnia Lara. Niczego z mężem nie planujemy. Ślub wzięliśmy po to, by być bliżej siebie i tak naprawdę tylko po to.
**Lara Gessler o mamie: "Rożnimy się. Ona potrzebuje świecidełek"
**