Polski przemysł filmowy regularnie produkuje mało ambitne komedie romantyczne, z czerstwymi dialogami i przeważnie tą samą, "zabawną" obsadą. Na ekranie zwykle nie może zabraknąć Tomasza Karolaka, Piotra Adamczyka czy Borysa Szyca. Ten ostatni właśnie dostał rolę w kolejnym tego typu filmie, pt. Serce nie sługa. Partnerować mu będą między innymi Roma Gąsiorowska i Magdalena Różdżka.
Producenci postanowili przyciągnąć widzów do kin za pomocą jeszcze jednej postaci, która gwarantuje dużą oglądalność, a mianowicie zatrudnili Ewę Chodakowską, która zagra... trenerkę personalną o imieniu Ewa. To nie pierwszy raz kiedy reżyser tak się boi, że nikt nie przyjdzie na jego film, że łapie się ratunku w postaci udziału znanego celebryty.
"Kariera aktorska" Dody, która dostała rolę w Pitbullu bez jakichkolwiek kompetencji aktorskich jest tego najlepszym przykładem. Chodakowska twierdzi jednak, że nie ma wcale ambicji bycia aktorką i traktuje udział w komedii jako zabawę.
Trudno mówić o grze aktorskiej, na planie zdjęciowym w Gdyni byłam po prostu sobą - przyznała w rozmowie z magazynem Party.
Bohaterka grana przez Chodakowską będzie musiała zadbać o kondycję fizyczną Filipa, granego przez Pawła Domagałę, oraz jego kolegi - w tej roli zobaczymy właśnie Szyca.
Choć trenerka nie planuje na dłużej związać się z aktorstwem, nie wyklucza, że przyjęłaby podobną ofertę ponownie.
Na planie byłam zaledwie jeden dzień, ale cieszę się z zaproszenia. Gdyby pojawiła się jakaś propozycja, na pewno bym ją rozważyła - mówi.
Premiera filmu przewidziana jest na wiosnę. Wybierzecie się do kin?
**Chodakowska zasłania się kapturem. Wyglądała aż tak źle po treningu?
**