Kiedy Małgorzata Rozenek zaczęła spotykać się z Radosławem Majdanem, mało kto wróżył im szczęście. Wytatuowany były mąż Dody nie wydawał się być w jej typie. Pod żadnym względem nie przypominał drugiego męża celebrytki, Jacka Rozenka, ani jej rzekomego ówczesnego ukochanego, Piotra Kraśki. Pojawiły się nawet pogłoski, że Majdana wybrała z rozpaczy...
Jednak po ubiegłorocznej emisji pierwszego sezonu Azja Express, w którym wzięła udział z Radziem, stało się jasne, że łączy ich ciepła, serdeczne i szczera relacja, chociaż było kilka sytuacji, w których widzowie współczuli Majdanowi.
W najnowszym wywiadzie dla Vivy, ilustrowanym sesją zrealizowaną w Dubaju, w której Małgorzata jest wystylizowana na wschodnią księżniczkę, zaś Radosław wygląda na spiętego, Majdan dziękuje żonie za to, że po wielu burzliwych latach zapewniła mu bezpieczną przystań. Rzeczywiście, zdaniem specjalistów od wizerunku, Radosław ogromnie zyskał na tym związku. Już prawie nikt nie pamięta, że to ten sam mężczyzna, któremu Doda wyrzuciła wszystkie ubrania na śmietnik i zadzwoniła do fotoreporterów, żeby uwiecznili, jak szuka majtek w kontenerach.
Cieszę się, że tak dobrze trafiłem, że mam taką cudowną żonę i taką wspaniałą rodzinę - wyznaje ciepło. Czuję wdzięczność za to wszystko, co mi życie dało. Tu nie chodzi o wiek. Ważna jest dojrzałość emocjonalna. Jestem dowodem na to, że żeby dojrzeć do poważnego życia, trzeba swoje przeżyć. Doceniasz to, co masz i inaczej patrzysz na to, co było kiedyś. Oczywiście, czasem kłócimy się, to jest normalne. Może wyglądać, że cały czas jesteśmy we wszystkim zgodni. Na planie naszego nowego programu wiele osób nas tak odbiera. Pewne rzeczy są ważniejsze dla kobiet niż dla mężczyzn. Na przykład te zdjęcia. Dla mnie nie musiały być aż tak idealne, ale wiem, że dla Małgosi tak.
Ostatecznie, jak wiadomo, rok temu skończyło się ślubem. Od tamtej pory para ciągle musi odpowiadać na pytania, kiedy zdecydują się na wspólne dziecko. Aktualnie wychowują dwóch synów Małgorzaty z poprzedniego małżeństwa. Staś i Tadeusz przyszli na świat dzięki metodzie in vitro, stąd podejrzenia Małgorzaty, że za trzecim razem też może nie być łatwo.
Bardzo źle się czuję z tymi ciągłymi pytaniami od dziennikarzy - przyznaje celebrytka. Bardzo chcielibyśmy mieć wspólne dziecko, ale zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie ot tak. Zdarza się, że słyszę: "Musisz urodzić trzecie dziecko". To mnie stawia w bardzo niezręcznej sytuacji. To są słowa, które dotykają mojej intymności, a ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że to niełatwa sytuacja, próbuję nadać temu lekki ton. A tak naprawdę to jest dla nas trudne. Procedura in vitro jest skomplikowana, wymaga czasu. Nie chcę, żeby to było poddawane ciągłej dyskusji publicznej. Zasugerowanie, że rezygnuję z dziecka, bo wybieram karierę, jest tak nieprawdziwe...
Przypomnijmy, jakie zdjęcia opisywał Radzio, mówiąc, że "nie musiały być dla niego tak idealne"...: "Złota" Rozenek w wannie i Radosław jako lokaj w sesji dla "Vivy" (FOTO)