Maja Bohosiewicz, zanim została "instamatką", znana była jedynie z bycia młodszą siostrą aktorki, Sonii. Po urodzeniu dwójki dzieci zaczęła jednak budować oddzielną "karierę", głównie dzięki mało ambitnym treściom publikowanym na Instagramie. Pokazuje tam np. "zabawne" relacje z gotowania jajek czy rzucania stuzłotowymi banknotami.
Od czasu do czasu Bohosiewicz próbuje pokazać się też z innej strony i publikuje nieco bardziej "ambitne", rozbudowane wpisy, w których przeważnie żali się na trudy macierzyństwa. W najnowszym narzeka, że jej córka przez dwie godziny miała problem z zaśnięciem.
Odkładałam ją do kołyski siedemnasty raz z rzędu w ciągu sześciu minut. Tego dnia powiedziałam na głos z sześć razy, że jest najgrzeczniejszym dzieckiem na świecie. Pomyślałam, czary. Ktoś ją zauroczył. Nie było czerwonej kokardki. Teraz zapłacę macierzyńską karę za publiczne chwalenie dziecka. Oh, bezmyślna ja! Przecież tyle razy sobie powtarzałam, że na dzieci nie można się skarżyć, ani przesadnie chwalić. No i masz. Urok nieśpiącej został rzucony - żali się Maja. Podjęłam wyzwanie aktimela, będę nosiła całą noc, ręce się nie urwą.
W końcu celebrytka postanowiła zasięgnąć wiedzy na temat usypiania dziecka z Internetu. Tam znalazła nietypowy sposób na uspokojenie malucha.
Poradzę się instamatek. No i doszłam do końca internetów. Do miejsca gdzie zaczyna się tęcza i gdzie siedzi krasnal ze złotymi dukatami. Internety powiedziały, że wg babć dziecko trzeba polizać po czole. Trzy razy. I splunąć. Przez lewe ramię - opisuje Majka.
Następnie Bohosiewicz szczegółowo zrelacjonowała lizanie córki po czole: "Mam ją lizać? Dobra, raz kozie lizanko. Wyciągam ozor i jadę... raz, mlask mlask, dwa - mlask mlask (...)".
Na szczęście czynność przerwało wejście "Starego" Mai, który sam zajął się ukołysaniem dziecka.
Widzi mnie, zgiętą w pół nad łóżeczkiem, odrywam język od czoła i przemyśliwuje, co do cholery mam mu powiedzieć. Czy uzna mnie za wariatkę? Czy wariatce można odebrać prawa rodzicielskie? (...) Kiedy Stary w zakamuflowany sposób kazał mi zrobić sobie herbatę, on spokojnie uśpił dziecko w łóżeczku - kończy opowieść Maja.
Wyszło zabawniej niż przy rzucaniu banknotami? Przypomnijmy: Maja Bohosiewicz pochwaliła się jak jej syn RZUCA STUZŁOTÓWKAMI... "Ale żeś piznął, O JA SYNEK"
**Maja Bohosiewicz: "Moje dziecko jest trudne, ale mam wszystko opanowane"
**