Lipcowa awantura o ustawę mającą zmienić ustrój sądowniczy w Polsce pozostawiła rysę na relacjach Andrzeja Dudy z Prawem i Sprawiedliwością. Wcześniej lojalny i pokorny wobec partii prezydent nagle zaczął podejmować własne decyzje, sprzeczne z jej wizją, co nie spodobało się zwłaszcza Jarosławowi Kaczyńskiemu i Beacie Szydło. Premier w oficjalnym orędziu zaatakowała nawet Dudę, oskarżając go o spowalnianie reformy. W podobnym tonie wypowiadał się też Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro.
Rząd nie zamierza jednak wycofywać się ze swojego pomysłu, a na zmianę decyzji Dudy konsekwentnie próbuje wpłynąć prezes PiS na kolejnych spotkaniach w Belwederze. Pierwsza rozmowa odbyła się na początku września, jednak jej przebieg był niejasny. Druga miała miejsce w miniony piątek (zobacz: Kaczyński odwiedził Dudę w Belwederze. "Chce, by znów stał się Adrianem" (FOTO)) i tym razem prezes był na jej temat nieco bardziej wylewny w rozmowie z dziennikarzami.
Sądzę, że po prostu prędzej czy później, mam nadzieję, że szybko, dojdziemy do porozumienia - mówił z przekonaniem w rozmowie z TVP Info.
Choć Kaczyński przewiduje, że zajmie mu to jeszcze trochę czasu, uważa że przekona Dudę do swoich racji.
Droga do porozumienia jest otwarta i nie wydaje się, żeby była to droga jakaś szczególnie trudna do przebycia. Ale jeszcze nie finiszujemy - zaznaczył prezes.
Mówiąc o "finiszu", Kaczyński ma na myśli moment uchwalania nowelizacji. Z jego wypowiedzi można wywnioskować, że jest przekonany, że rządowi uda się w końcu wprowadzić reformę.
Jestem pełen optymizmu - przyznaje.
Jak przekazał mediom rzecznik prezydenta, Krzysztof Łapiński, Jarosław przedstawił na spotkaniu pisemne postulaty dotyczące ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. 25 września prezentację swoich propozycji zmian w zawetowanych ustawach ma przedstawić prezydent. Myślicie, że będzie twardo bronił swoich racji, czy jednak ulegnie prezesowi?