W ostatnich latach, wraz z rozwojem serwisów społecznościowych, zdjęcia przestały być upamiętnieniem wyjątkowych chwil, a stały się "walutą", za którą można kupić popularność. Choć dzięki odpowiednim filtrom czy kilku ruchom w Photoshopie łatwo jest zagiąć rzeczywistość, fani "fit influencerek" i wszelkiej maści blogerek nabierają przekonania, że ich życie jest niewystarczająco ciekawe, aktywne, a oni sami nie dość atrakcyjni. Doprowadza to do eskalacji negatywnych emocji nie tylko u obserwujących, ale często i u samych obserwowanych, którzy z czasem odczuwają coraz większą presję bycia "idealnym". Do tego dochodzi strach o to, aby mozolnie budowana fasada "perfekcji" nie runęła.
W tego typu błędne koło dała się złapać kanadyjska gwiazda Instagrama, Sophie Gray, która do niedawna prowadziła konto o charakterze "fit". Zdjęcia jej wysportowanej sylwetki w modnych strojach miały być inspiracją dla niemal pół miliona fanów, którzy śledzili jej profil. Ostatecznie jednak stały się źródłem kompleksów i obsesji na punkcie własnego wyglądu.
Całe moje życie kręciło się wokół tego, jak wychodzę na zdjęciach - wyznaje Gray. Bez przerwy martwiłam się o wygląd mojego ciała, bo od tego zaczęła zależeć "wartość" mojego profilu.
Modelka, która z branżą fitness jest związana od lat, zaczęła mieć w końcu dosyć nieustannej presji i poczucia niższości. Jej styl życia powodował, ze czuła się coraz bardziej niepewnie, uświadomiła też sobie, że jej działania mogły być szkodliwe dla wielu kobiet. Podjęła więc decyzję, że kończy z publikowaniem zdjęć swojej "fit sylwetki" i odtąd będzie pokazywać na Instagramie siebie i swoje życie takie, jakie jest naprawdę.
Rozumiem, ze niektóre z moich zdjęć mogły być inspirujące, ale jeśli tego potrzebujecie, macie tysiące podobnych kont do obserwowania. Wiem, że dla wielu osób te zdjęcia były destrukcyjne. Chcę żebyście się wreszcie pokochały - wytłumaczyła swoją decyzję Grey.
Modelka opublikowała też swoje zdjęcie w sportowym staniku, które zamazała i podpisała: "Posiadanie sześciopaka i przerwy między udami nie uczyni Cię szczęśliwym. Pizza i ciasteczka są ku*ewsko pyszne". Wcześniejszy podpis pod tym samym zdjęciem brzmiał: "Nic nie smakuje tak dobrze jak bycie fit".
Mam dosyć wmawiania kobietom, że muszą być wszystkim tylko nie sobą, żeby być szczęśliwymi - mówi Sophie.
Nagła zmiana podejścia Gray wywołała zdecydowaną reakcję jej "fanów", którzy masowo zaczęli opuszczać jej profil. W krótkim czasie straciła aż 70 tysięcy obserwatorów. Po początkowym spadku szczerość przysporzyła jej jednak nowych sympatyków, choć Gray wcale nie cieszy fakt, że bycie sobą uznaje się w dzisiejszym świecie za "akt odwagi".
Jestem nazywana "odważną" za bycie sobą i dzielenie się na portalach społecznościowych tym, jak naprawdę wygląda moje życie. Jakie to jest ku*wa smutne! - podsumowuje dziewczyna. Strasznie smutne, bo okazuje się, że to przefiltrowane zdjęcia stały się normą, a prawda nie.
**Była Wodzianka żali się w TVN-ie: "W ciąży przytyłam 37 kilo"
**