Kinga Gajewska to jedna z najmłodszych osób zasiadających w polskim parlamencie. Polityczną karierę zaczynała już 9 lat temu, kiedy to zasiliła szeregi Platformy Obywatelskiej. Niestety pęd do kariery nie idzie w parze z pędem do wiedzy. Młoda posłanka znana jest z licznych wpadek. Nie tak dawno krytykowała Mariusza Błaszczaka za atak narodowców na czeczeńską rodzinę w Białymstoku. Grafika okazała się być tak zwanym "fake newsem", a samo zdjęcie wykonano podczas bombardowania Syrii.
Życie prywatne "gwiazdy" PO również nie jest usłane różami. Gajewska rozwiodła się po zaledwie roku małżeństwa choć jeszcze niedawno chwaliła się hucznym ślubem.
27-latka postanowiła nieco o sobie przypomnieć w mediach i udzieliła wywiadu Dziennikowi Gazecie Prawnej. W rozmowie z Robertem Mazurkiem poruszyła tematy europejskości, reformy edukacji i lektur szkolnych. Niestety tylko potwierdziła tezę, że polską edukację trzeba natychmiast zreformować. Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego (!), a także członkini sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży wielokrotnie dała się podejść Mazurkowi, a ten bezlitośnie punktował jej brak wiedzy. Gajewska potknęła się nawet na kwestiach podstawowych dla magistra politologii. Stwierdziła, że Unia Europejska powstała po wojnie (!), a w konkordacie mowa jest o kompromisie aborcyjnym. Na domiar złego co chwila myliła daty i nazwiska.
Poza tym chwaliła ostatnie 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej, które miały być "czasami otwartości i tolerancji". Nie ominęła też tematu obecnego szefa PO, Grzegorza Schetyny, który według niej jest "charyzmatycznym przywódcą i wspaniałym organizatorem".
Największą kompromitacją zakończyło się jednak pytanie o ostatnio przeczytane książki.
A propos, ma pani czas, żeby czytać książki? - zapytał ją dziennikarz.
Teraz czytam "Populizm", nie pamiętam autorki opracowania - odparła beztrosko. A jakieś powieści? - dopytywał Mazurek. Właśnie skończyłam "Annę Kareninę" - wyznała.
Ale autora pani pamięta? - podpuszczał ją dalej prowadzący wywiad. (Cisza) Bułhakow? - przyznała się do rażącej niewiedzy.
Nie, ale też Rosjanin. Lew Tołstoj - zlitował się nad nią Mazurek. Oczywiście, Tołstoj! Będę wdzięczna… - próbowała wybrnąć z niezręcznej sytuacji.
Nie przeraża Was, że ktoś taki zasiada w ławach poselskich i ma czynny udział w decydowaniu o sprawach naszego kraju?
mutex/ocfipreoqyfb/mutex