Rozpoczynając najnowszy odcinek swojego programu, Kuba Wojewódzki postanowił pokazać, że ma dystans do siebie i nie przestraszył sięchałupniczej psychoanalizy, której dokonał na nim Bilguun Ariunbataar.
Dobry wieczór państwu, wita państwa naczelny homoseksualista kraju - zagaił od razu.
Pierwszym gościem była Marieta Żukowska, która w najnowszym, bezlitośnie zjechanym przez krytyków i większość widzów, filmie Patryka Vegi Botoks zagrała Patrycję, specjalistkę od waginoplastyki.
Podobno Patryk Vega w tej roli od początku widział Małgorzatę Sochę, jednak zrezygnował z niej, gdy odmówiła sikania do umywalki.
Z "Botoksem" jest trochę jak z PiS-em: nikt nie głosował, nikt nie oglądał - skomentował Wojewódzki. Trzy miliony widzów poszły na ten film. Ale nikt nie oglądał...
Żukowska, jak było do przewidzenia, broniła filmu Vegi. Chociaż przedstawione w nim sytuacje wzmacniają już i tak silną w Polsce nieufność wobec medycyny i lekarzy, napędzając klientów znachorom i szeptuchom, ekipa filmu zapewnia, że jest w nim cała prawda o służbie zdrowia. Żukowska, podpuszczona przez Wojewódzkiego, przyznała, że to jeden z tych przypadków, gdy skoro nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze.
O tym jest ten film, że gdyby lekarze byli lepiej wynagradzani za swoją pracę, godniej, to byliby może lepszymi lekarzami - wyjaśniła. Moja postać jest do bólu uczciwa, ale poznałam lekarzy, chirurgów, którzy zarabiają po dwa sześćset i żeby godnie żyć, muszą brać dyżury.
Nie muszą brać dyżurów - wtrącił Kuba. Mogą brać łapówki.
Ten film jest o jednych i o drugich - wyjaśniła aktorka.
Wiesz, że w tym filmie słowo "ku*wa" pada 87 razy? - zaptał prowadzący. Patryk to naprawdę wielki reżyser... On jak idzie ulicą, to potrąca samochody. 87 razy pada słowo "ku*wa", policzyłem.
Podobno ludzie inteligentni przeklinają - broniła Vegi Żukowska.
No to w takim razie chyba nie ten film widziałem - stwierdził Wojewódzki.
Marietta wytrwale walczyła także o prawo kobiet do sikania do umywalki. Jej zdaniem, ta czynność dowodzi nie tylko inteligencji kobiet, lecz także ich profesjonalizmu w pracy. Być może łatwiej obroniłaby się hipoteza, że wszyscy ludzie sikający do umywalek, bez względu na płeć, reprezentują podobny poziom inteligencji, jednak Żukowskiej nie o to chodziło.
Ten film broni kobiet - przekonywała. W tej sytuacji mój pracodawca mówi mi: "Dla mnie prawdziwy chirurg to sika do umywalki" i wiesz, co robi moja bohaterka? Udowadnia, że jest prawdziwym chirurgiem. I moja lekarka, z którą rozmawiałam, zrobiła to. Sikała do umywalki na oczach swojego szefa.
Swoją drogą, ciekawe, czy dla pacjentów też kluczowa jest pewnosć, że ich lekarz umie sikać do umywalki...
To, co zrobiła moja bohaterka, to jest prawda - zapewniała Żukowska. To jest udowodnienie mężczyznom, że jesteśmy tak samo inteligentne. Że są kobiety, które potrafią tak samo dobrze wykonywać swój zawód jak mężczyźni. Dlatego kobiety, które idą do kina, utożsamiają się z tymi postaciami. To nie może być tak, że sugerujemy się opiniami kilku recenzentów. Na Instagramie czy na mediach społecznościowych zalewają nas komentarze kobiet, które są zachwycone tym filmem. Jak czytam recenzje to sobie myślę: "O ku*wa, naprawdę ich to poruszyło, jaki w nich ferment zasiało".
Drugim gościem był Kuba Badach, promujący swój najnowszy solowy album.
To nie jest "Botoks" do słuchania - zauważył Wojewódzki. On nie trafi pod strzechy. Nie sprzedasz tego milion w tydzień.
Ja miliona nie sprzedam nigdy - wyjaśnił Badach. Ale są tacy słuchacze w Polsce i to jest mój wybór. Bardzo mi miło, że tacy słuchacze są i że mogę się z nimi spotkać. Mogę poprosić o wodę? My tu z panią Andżelą już mamy swoją historię. Rozmawiałem z nią za kulisami i mówię, że coś mało ma tego ubranka. A ona na to: "Cięcia budżetowe".
Kiedyś powiedziałeś, że każdy muzyk jest nadważliwcem - przypomniał Wojewódzki. Popek Monster też?
Tak myślę - przyznał Badach. Myślę, że i w nim jest jakaś delikatna struna, która drga i pcha go do tego typu rzeczy. Nie powiedziałem, że mi się podoba. Słyszałem kilka jego utworów i zrobiły na mnie duże wrażenie.
Atrakcją programu był utwór Michaela Jacksona The way you make me feel w wykonaniu Badacha, z Wojewódzkim w chórku. Następnie Wojewódzki, już bez wsparcia, przymierzył się do Beat it.
Starałem się dodać do tego dzikości - wyjaśnił. Żeby to było takie odmienne.
To było bardzo odmienne - skomentował Badach. Nie leżało obok oryginału ani przez sekundę.
Po czym wzięli się za disco polo. Badach zaprezentował szeroko znany utwór zespołu Weekend Ona tańczy dla mnie w wersji soulowej, przy akompaniamencie klawiszy. Wtedy włączyła się także Marieta, która, jak wyznała w pierwszej połowie programu, miała obiecane, że pozwolą jej zaśpiewać. Najwyraźniej nie mogła się już doczekać.
Nie no, uratowałaś nas - skomentował Badach. Bo już grzęźliśmy...
Myślicie, że mężowi Oli Kwaśniewskiej chodziło tylko o muzykę?