Trwający od kilkunastu dni strajk głodowy lekarzy, podobnie jak wcześniej marsze kobiet czy protesty przeciwko nowym ustawom o sądownictwie, podzielił Polaków i wywołał burzliwe dyskusje wśród polityków. Jak nietrudno było przewidzieć, rządowi nie spodobało się, że młodzi medycy skarżą się na niskie zarobki, nieproporcjonalne do trudu studiów i wagi ich zawodu. Najczęściej pojawiającym się argumentem przeciw podwyższeniu ich pensji jest to, że są na początku swojej drogi zawodowej lub, że czerpią profity z prywatnych praktyk i w rzeczywistości ich sytuacja nie jest wcale tak ciężka, jak próbują udowodnić podczas strajku.
Argument ten szczególnie spodobał się dziennikarzom Telewizji Polskiej, którzy postanowili prześledzić prywatne profile w serwisach społecznościowych lekarzy i dowieść, że w rzeczywistości żyją oni ponad stan, zarabiając krocie w prywatnych gabinetach. Artykuł na ten temat napisał Ziemowit Piast Kossakowski, były kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do rady warszawskiej dzielnicy Ursynów, który od roku odbywa staż w TVP Info. Z pewnością w przyjęciu go do TVP nie przeszkodziły kontrowersyjne, upolitycznione wpisy w mediach społecznościowych, z których jest znany.
W swoim artykule Kossakowski przedstawił między innymi niesprawdzone informacje na temat wyjazdów zagranicznych Katarzyny Pikulskiej, jednej z koordynatorek protestu. Pokazane przez niego zdjęcia lekarki z Kurdystanu okazały się być jednak dokumentacją fotograficzną z misji humanitarnej. "Dziennikarz" próbował też wmówić widzom, że strajk głodowy to jedynie przerwa od kanapek z kawiorem i drogiego szampana, w którym gustować mieli medycy...
Po opublikowaniu materiału w mediach wybuchł skandal, a Kossakowski został zawieszony. Ponoć do decyzji miały się przyczynić nie tylko opinie widzów, ale też samych dziennikarzy telewizji publicznej, którzy przyznali, że artykuł jest nierzetelny i niesmaczny. Stwierdził tak również szef TVP Info, Samuel Pereira, który opublikowanie go nazwał "niedopatrzeniem", a nawet przeprosił Katarzynę Pikulską.
Jak jednak sugerują dziennikarze stacji, to właśnie Pereira, znany z prawicowych i kontrowersyjnych poglądów, miał stać za kontrowersyjnym materiałem, a Kossakowski jedynie wykonywać jego polecenia. Jak potwierdzają w rozmowie z Faktem źródła związane z telewizją publiczną - Pereira zlecił przygotowanie materiału, zaś gdy wokół sprawy wybuchła afera, ukarał dziennikarza, samemu chcąc uniknąć konsekwencji. Z informacji tabloidu wynika jednak, że cierpliwość władz TVP do Pereiry właśnie się kończy, tym bardziej, że jego kadencja na stanowisku szefa TVP Info od początku obfituje we wpadki.
Dziennikarz, wcześniej związany z Polskim Radiem, Gazetą Polską Codzienną czy portalem niezależna.pl, publikował już na Twitterze niesprawdzone wiadomości i błędnie opisane zdjęcia, a opinia o materiałach publikowanych w ostatnim czasie przez TVP Info jest druzgocąca. Stację krytycznie oceniają nawet prawicowi dziennikarze, a były szef TVP, Bronisław Wildstein, wprost przyznaje, że w telewizji uprawiana jest obecnie "ordynarna propaganda".
Doszło nawet do tego, że stację bojkotują nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zaproszeń na wywiady nie przyjmuje już m.in. europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski.
**"Insta war": gwiazdy TVP kontra gwiazdy TVN.
**
