Poprzednia edycja kontrowersyjnego show TVN-u, _**Ślub od pierwszego wejrzenia**_, zakończyła się tak, jak się wszyscy tego spodziewali - trzema rozwodami. Żadna z par dobranych na podstawie podobno wnikliwych badań nie przetrwała próby czasu.
Druga edycja miała chyba większe aspiracje. Jeszcze przed startem programu eksperci zapewniali, że tym razem wykonali więcej badań mających na celu jak najlepsze dobranie ludzi w pary. Zobacz: Eksperci TVN-u zachęcają (?) do oglądania "Ślubu od pierwszego wejrzenia": "W pierwszej edycji wszystkie pary się rozstały!"
Mieliśmy okazję zobaczyć już kilka odcinków nowego sezonu. Jedna z uczestniczek wycofała się, zanim poznała swojego męża. To nie mogło wróżyć niczego dobrego. Ostatecznie trzy zakwalifikowane do "eksperymentu" pary wzięły ślub z osobami, które po raz pierwszy zobaczyły w momencie ceremonii.
Największe zaskoczenie budzi "związek" Pauliny i Krzysztofa. Kobieta, kiedy poznała osobę, z którą będzie brała ślub, nie kryła negatywnych emocji.
Gdyby tam była jakaś zapadnia z guzikiem, to ja bez wątpienia nacisnęłabym ten guzik, który pozwoliłby mi stamtąd zniknąć - wyznała zasmucona. Gdyby nie to, że miałam za plecami swoją rodzinę i swoich znajomych, których zaprosiłabym, uciekłabym.
Paulina zapytano o to, co pomyślała, kiedy pierwszy raz zobaczyła Krzysztofa, odpowiedziała:
Solarka! Ja pierniczę, solarka! Jakim cudem ktoś mógł dobrać do mnie kogoś tak różnego... Błaznował strasznie i myślę, no kurde no nie! Brakowało tylko tego, żeby był napompowany pompką - mówiła. Spektrum niechcianych sytuacji byłby wyczerpany. Błazen z solarium. Żart! Tak pomyślałam.
Przysięgę małżeńską składała ze łzami w oczach: Nie uciekłam, ale nie chciałam tego robić!
Dlaczego producenci nie przerwali nagrań w tym momencie?
Krzysztof nie tracił entuzjazmu: _**To chyba łzy szczęścia?**_ Jego pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Pierwszy raz mogli porozmawiać w drodze na salę weselną. Po krótkiej wymianie zdań Krzysztof powiedział, niby żartując, że "trafiło się jej duże dziecko".
Mama Pauliny nie zauważyła emocji, jakie towarzyszyły córce: Ja myślę, że Paulince spodobał się mąż i będzie z niego zadowolona.
Podczas wesela Paulina coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że eksperci ją oszukali. No ku*wa! Bez jaj! - mówiła z oczami pełnymi łez.
Krzysztof próbował nieudolnie zdobyć serce żony. Przygotował dla niej prezent, który zapakował w pudełko, które wyglądało jak mała, biała trumienka i wniósł go na salę weselną w akompaniamencie piosenki Przetańczyć z Tobą chcę całą noc Anny Jantar.
To było słodkie przyznam, rozkoszne. Totalnie nie w moim stylu, ale widać, że się chłopak stara po prostu. Nie wiem jak wpadł na pomysł, żeby kwiaty były w takim pudełku. Była jakaś tubka z kremem, nie wiem co to jest i perfumy - podsumowała prezent męża.
Zdaniem eksperta płacz, którym wybuchała co chwilę Paulina, to "odreagowanie nacisku, stresu i tej frustracji, a nie tylko sam Krzysztof". Przyznał, że Krzysztof "zanim ją poznał już ją zaatakował swoją całą osobowością. Została zaatakowana jego światem".
Psycholog programu próbował tłumaczyć nieporadnie dobór pary: Tu były różnice, ciekawe różnice, dopełniające ich. A podobieństwa są do odkrycia. No i stąd te zaskakujące zachowania, zaskakujące reakcje na początku. Ja bym jeszcze wszystkiego nie przekreślał.
Co ciekawe, Krzysztof był pozytywnie nastawiony do małżeństwa: Eksperci bardzo fajnie mi dobrali osobę, która jest dla mnie pełna niespodzianek, która pięknie mi patrzy w oczy - głęboko i szczerze. Cały czas działa oddziaływanie ciepła i feromonów, które w tańcu i spojrzeniach eksploduje.
"Noc poślubną" młode małżeństwo spędziło oddzielnie. Krzysztof snuł się samotnie po sali, a Paulina zamknęła się w pokoju.
Dzień po ślubie para została wysłana na krótkie wakacje. Atmosfera przed podróżą nie była dobra.
Jakżeśmy rozmawiali, to nasze oczekiwania były kompletnie inne. Tego, czego nie chcieliśmy, to mamy. Jesteśmy w ogóle przeciwieństwem swoich charakterów. Ja jej nie będę do niczego zmuszał. Jeśli powie, że zakończymy historię, to zakończymy historię. Cóż, dla niej to będzie fajna przygoda, a dla mnie kolejny zawód w życiu - podsumował sytuację Krzysztof, który ma już za sobą jedno nieudane małżeństwo.
Zły humor nie opuszczał Pauliny również podczas wakacji. Na wstępie zasugerowała, że będą spali w osobnych pokojach. Potem okazało się, że opuściła kwaterę "hucznie, trzaskając drzwiami i strzelając focha". Mąż próbował jej szukać, ale po drodze spotkał tylko lokalnych dilerów. Kiedy wróciła do hotelu nie chciała mówić przed kamerami, co było powodem jej ucieczki, ale tego możemy się tylko domyślać.
On jest pępkiem świata, strasznym egocentrykiem. Mam wrażenie, że wszystko się kręci wokół niego. Nawet jak zaczynam coś mówić, to on od razu się wtrąca. Jakby chciał się dowiedzieć czegoś o mnie, to by po prostu słuchał. W końcu przestanę do niego mówić, jestem tego pewna.
Ich wspólna przyszłość wyraźnie stoi pod znakiem zapytania. Eksperci podkreślają, że program jest "eksperymentem". Jednak trudno chyba mówić o "eksperymencie", kiedy uczestnicy biorą prawdziwy ślub z osobami, które widzą pierwszy raz w życiu i w dodatku dobranymi niewłaściwie, przeciwnie do oczekiwań.
Twórcy programu przyznają się w końcu do błędu, czy będą tylko mierzyli słupki oglądalności żerując na uczuciach bohaterów?
**
**