Dzisiejszy odcinek programu Azja Express rozpoczęło ogłoszenie, że tym razem uczestnicy będą walczyli w zmienionych parach. Nie zostali jednak dobrani losowo, lecz mieli sami "adoptować" partnerów, poczynając od najstarszej osoby z grupy, czyli Joanny Przetakiewicz. Bez namysłu wybrała Piotra Czaykowskiego.
Warto być prezesową, bo wtedy się dostaje najlepszy towar - skomentowała.
Paweł Ławrynowicz wybrał Łukasza Jakóbiaka, a Michał Piróg przygarnął Martę Wierzbicką.
Sorry, Antek, że cię nie wybrałem, ale bałem się, że nie wyjedziemy z miasta - skomentował kwaśno Piróg.
Ostatecznie Pawlicki wylądował w parze z Dorotą Gardias, która od razu dała mu do zrozumienia, że nie będzie łatwo.
Ale dlaczego ty tak biegniesz? - zaniepokoił się aktor, gdy ruszyli w drogę. U was się biega? Co ty wcześniej trenowałaś?
Macierzyństwo... - odpowiedziała krótko pogodynka.
Sebastian wyglądał na szczęśliwego, że została mu Katarzyna Domeracka, bo podobno prywatnie bardzo się polubili.
Tymczasem Ławrynowicz przeżywał ciężkie chwile z Jakóbiakiem, który postanowił wypróbować na nim swoje talenty trenera motywacyjnego.
Moje wrażenie jest takie, że jesteś level hard pesymistą - stwierdził. Ja jestem taką osobą, która otrzymuje od życia wszystko. Ja cię nauczę, jak tego pesymizmu nie ściągać na siebie. Dlaczego ty zamykasz oczy na światło tego świata? Ja niestety, nie uczyłem się na błędach innych, którzy mi mówili, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale nadal wolę płakać w swoim BMW niż gdzieś indziej.
Ledwo nowi partnerzy zdążyli się oswoić ze sobą nawzajem, dostali SMS-a, że adoptowany może spowalniać adoptującego.
Wszyscy zgodnie zadeklarowali, że nie będą tego robić. Joanna Przetakiewicz posunęła się nawet do stwierdzenia: "Kto opóźnia, ten Renulka".
Do walki o amulet z siostrami Bijoch, które w zeszłym odcinku wygrały immunitet, stanęła osoba, która przybyła pierwsza na metę odcinka, wraz ze swoim stałym partnerem. Tą parą okazały się Dorota i Katarzyna.
Uczestnicy początkowo ucieszyli się wiadomością, że mają zapewniony nocleg w chatach miejscowego plemienia, jednak Przetakiewicz na widok pokoju puściły nerwy.
To jest granica, której ja nie przekroczę - zadeklarowała Joanna. Nie możemy tutaj zostać. To jest poniżej wszelkiego poziomu. Piotrek jest przeziębiony od paru dni, a ja jestem niedysponowana. Swoją drogą jakie to straszne, w jakich warunkach ludzie żyją.
Dobrze, będziemy szukali noclegu aż znajdziemy - zgodził się Czaykowski. Ostatecznie znaleźli schronienie u Doroty i Antka.
Ławrynowicz i Jakóbiak zostali zaproszeni przez gospodarzy do wspólnego zbierania miodu. Okazało się, że są obaj uczuleni na jad pszczół, zaś plastry miodu, którymi ich poczęstowano, zawierają larwy.
Łukasz, masz tabletki antyhistaminowe? - dopytywał Paweł. Bo jak mnie ugryzie, to za dziesięć minut będę miał wysypkę na całym ciele. Nie, ja tego nie zjem, tu są żywe larwy. Oni tu mają system kastowy, ci ludzie należą do najniższej kasty, Łukasz na to nie zwracał uwagi, ale ja wolałem trzymać się z boku, jako ten przedstawiciel wyższej kasty. I w oczach tamtego pana zobaczyłem taką iskrę zrozumienia.
Następnego dnia w przypływie figlarności Michał i Marta wkręcili pozostałych uczestników, zapewniając z kamiennymi twarzami, że podjęli decyzję o rezygnacji z dalszego wyścigu i wracają do domu.
A naszych partnerów przemieszają, więc pewnie Piotrek będzie ze Staszkiem - zapowiedział Piróg.
Wypadli na tyle przekonująco, że wszyscy prawie im uwierzyli.
Gra o amulet, która rozegrała się między Dorotą i Kasią oraz siostrami Bijoch, polegała na odpowiedziach na pytania dotyczących prywatnego życia pozostałych uczestników. Konkurencja ciągnęła się długo, bo obie pary szły łeb w łeb. Przy okazji wyszło na jaw, że swoje pierwsze pieniądze Jakóbiak zarobił sprzedając za dwa złote znalezionego na ulicy kota. Ostatecznie zwyciężyły Dorota i Katarzyna, które w poprzednim odcinku popłakały się, gdy immunitet wygrały Zuza i Julia.
Fajnie, że wygrały - skomentowały siostry Bijoch. My mamy immunitet, one amulet, więc jest sprawiedliwie.
Uczestnicy dowiedzieli się, że na mecie w Bangalore na pewno ktoś odpadnie i będzie to partner adoptowany ze swoim prawdziwym partnerem i tym razem to adoptujący ma prawo blokować.
Ja ciebie, Marta, wybrałem, bo cię lubię i nie zamierzam cię blokować - wyjaśnił Wierzbickiej Piróg. Więc umawiamy się: trzy świątynie, kilka sklepów, obiad...
No, kupa, siku, wiadomo - dodała Marta. Podobno niektórzy planują do kina skoczyć...
Jakóbiak także nie miał najwyraźniej ochoty blokować, a wręcz nawet był szczęśliwy, że w końcu dostał swoją szansę.
Joanna często przejmuje inicjatywę, a przy Pawle mogłem się wykazać - wyznał. Ja lubię organizować, załatwiać.
Czaykowski i Piróg ze swoimi nowymi partnerami spotkali się na drodze, gdzie było bardzo trudno złapać transport.
Mi zależało na tym, żeby Marta została w programie, więc wpakowałem ją do samochodu, a potem uświadomiłem sobie, że zaraz, a jeśli Piotrek dotrze ostatni, to ja też wylecę - wyznał do kamery Piróg. I taki dysonans poczułem...
Tymczasem Jakóbiak kontynuował swoją misję.
A zastanawiałeś się, co będziesz robił w życiu? - wypytywał Pawła. Ale tu jesteś, ku*wa, leniem! Spójrz na mnie, ja swój pierwszy milion zarobiłem w wieku 30 lat, kupiłem trzy mieszkania. Podróżuję bardzo dużo, zarabiam mnóstwo pieniędzy, wysyłam całą rodzinę na wakacje. To mnie motywuje. Słuchaj, a może ty potrzebujesz fachowej pomocy?
Paweł dyplomatycznie nie odpowiedział.
Miejscem kolejnego zadania było call center, w którym uczestnicy musieli odpowiedzieć na trzy pytania zadane przez telefon.
Pawlicki poległ na pytaniu, który polski reżyser był czterokrotnie nominowany do Oscara i raz go otrzymał.
Wajda? Kieślowski? Może Agnieszka Holland - plątał się przy odpowiedzi. Dorota, zapytaj kogoś z naszych. Polański? O Polańskim w ogóle nie pomyślałem…
Praca w call center to jest jak za karę - wyznała Przetakiewicz. Ja się nie nadaję do takiej pracy. Już bym wolała pracować fizycznie.
Jako pierwsi na metę dotarli Jakóbiak i Ławrynowicz, chociaż na ostatniej prostej Paweł zaproponował, żeby zwolnili.
No i widzisz, właśnie o to chodzi! - zdenerwował się Jakóbiak. Jak już widzisz cel, to zamiast po niego sięgać, to nagle zwalniasz. Ja sobie w telefonie zapisywałem wszystkie przykłady twojego narzekania.
Skończyło się krótką wymianą zdań na temat tego, czy ktoś kogoś opóźniał, jak kto co odebrał, jakie miał w związku z tym emocje i czym poczuł się urażony. Taka zwykła, męska pogawędka...
Tymczasem Przetakiewicz miała własne zdanie na temat ich relacji.
A ty widziałeś Pawła, jak stał z telefonem i coś sobie pisał, zamiast pomagać Łukaszowi? - pytała zdenerwowana Przetakiewicz siedząc w taksówce z Czaykowskim. Jak ja nienawidzę takiej mendowatości.
Ostatecznie, po morderczym finiszu z programem pożegnały się Dorota Gardias i Katarzyna Domeracka. Będziecie tęsknić?
**Zuza Bijoch o Azji Express: Idziemy jak burza, a bałyśmy się, że szybko odpadniemy!
**