Niedługo minie miesiąc, od kiedy lekarze rezydenci rozpoczęli protest, domagając się podwyżek i zmian w służbie zdrowia. Młodzi medycy podkreślają, że nie chodzi im jedynie o wyższe zarobki, ale o reformy w ogóle: gdyby lekarze byli lepiej dofinansowani, skróciłoby to kolejki i podniosło standard opieki. Niestety, innego zdania jest między innymi Magdalena Ogórek, która uważa, że protest to tak naprawdę zachcianka dzieci bogatych rodziców. Zdaniem niedoszłej prezydent młodzi lekarze nie wiedzą, jak wygląda życie z normalną pensją, bo sami siedzą w kawiarniach i piją latte, a dopiero później wyciągają transparenty.
Przypomnijmy: Magda Ogórek wytknęła głodującym lekarzom PICIE LATTE! "Oni tam sobie robią KURACJĘ ODCHUDZAJĄCĄ"
Słowa Ogórek odbiły się szerokim echem także w jej mediach społecznościowych. Przypomnijmy, że tam Magda jest wyjątkowo aktywna: prowadzi konto na Facebooku, Twitterze oraz Instagramie, na którym ostatnio zaczęła kłócić się z lekarzami rezydentami. Trudno jednoznacznie stwierdzić, od czego się zaczęło, bo Ogórek już skasowała część wpisów, ale w pewnym momencie przyznała, że zawsze korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej, bo w publicznych szpitalach nie chciało jej się czekać. Gdy wypomniała jej to jedna z rezydentek, Magda nie wytrzymała:
Czekałam na SORach wiele razy, o czym Pani nie ma pojęcia. Wypomina mi Pani, że całe życie ciężko pracowałam, by zarobić na to, co mam? Nie dostałam na start mieszkania i mercedesa od tatusia lekarza - napisała. Gdyby była Pani lekarzem z powołania, napisałaby Pani przede wszystkim, czy córka wyzdrowiała. A Pani jest zaślepiona hejtem i ominęła temat. Gratuluję braku empatii już na starcie kariery lekarskiej. Współczuję pacjentom - zaatakowała młodą lekarkę.
Dalej poszło już z górki: Ogórek zaczęła się kłócić, że lekarze nie szanują pacjentów, bo zależy im tylko na zarobkach. Gdy zabrakło jej argumentów, postanowiła zaatakować z innej strony: napisała, że skoro młode lekarki mają czas na internetowe kłótnie, to oznacza tylko to, że podczas protestów nie zajmują się niczym innym jak siedzeniem na Instagramie. Sama chyba zapomniała, że kłóciła się z nimi właśnie na tym portalu społecznościowym...
Siedzi Pani na Instagramie w ramach relaksu? Bo naiwnym ludziom mówicie właśnie w mediach, że "jesteście przepracowani po 40 godzinie dyżuru, ratując życie pacjentów" - zaatakowała. Po wpisach Pani koleżanek po fachu jestem zażenowana Państwa poziomem. Każdy człowiek wg Państwa jak kończy studia, ma otrzymywać 7tys złotych?
Sami wybrali sobie ten zawód. W czym są lepsi od nauczycieli, śmieciarzy, prawników, pań kasjerek? Ratują życie?! Jak widać - siedzą na Instagramie, a wpisy typu: "niech pani skiśnie" świadczą o tym, że żal każdej złotówki na ich studia - napisała. Nie chciałabym być ich pacjentem. Mój rok historii był po studiach bez pracy - cały. Roznosiliśmy setki cv, braliśmy bezpłatne staże. O przysłowiowym "latte" mogliśmy pomarzyć. 2200 po studiach? W sferze marzeń. A oni? "Należy nam się". "Ratujemy życie". Gdzie, przepraszam? Siedząc godzinami na Instagramie jak widać wyżej? Mieliśmy pokorę wobec życia, a powyższe wpisy świadczą o rozwydrzeniu i bufonadzie. Z wszystkich komentarzy widać, że jedna tylko Pań komentujących będzie lekarzem z powołania. Do reszty nigdy nie chciałabym trafić. (...) _**Właśnie pokazaliście jak wygląda Wasze "40 godzin pracy bez przerwy". Na Instagramie?**_
Magda, chcielibyśmy zobaczyć, jak wygląda Twoje "40 godzin pracy bez przerwy". Mamy dziwne wrażenie, że też wiesz coś o Instagramie.
**Ogórek nie przestaje zachwycać się Andrzejem Dudą: "Mamy świetnego prezydenta!"
**