W ubiegłym tygodniu w Charkowie na Ukrainie doszło do tragicznego wypadku na przejściu dla pieszych. Sześć osób zginęło, a kilkanaście osób zostało rannych i przewiezionych do szpitala. Zgromadzeni ludzie przed pasami czekali na zmianę świateł. Wówczas wjechał w nich rozpędzony samochód marki Lexus, którym kierowała córka lokalnego milionera, Wasilija Zajcewa. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że dziewczyna nie zwróciła uwagi na sygnalizację świetlną - przejechała na czerwonym świetle, w wyniku czego zderzyła się z samochodem jadącym z naprzeciwka, a potem wpadła w stojący przed pasami tłum.
We krwi 20-latki zostały wykryte narkotyki, które miały stanowić jeden z kluczowych dowodów winy Ukrainki. Niestety, jak się okazuje, bogaty ojciec zainwestował w najlepszych prawników, którzy stają na rzęsach, by dziewczyna uniknęła kary lub by jej wymiar był najniższy. Jak się okazuje, ich starania odnoszą efekty: wyniki badań krwi zostały wytłumaczone zażywaniem środków uspokajających, które na Ukrainie są legalne, a których skład mógł wywołać podobne zaburzenia wyników.
Ponadto ktoś przesłał do mediów nagranie, na którym słychać męski głos ofiarowujący pomoc finansową dla rodzin ofiar poszkodowanych w wypadku. Kwota rekompensaty jest ogromna i wynosi ponad milion euro.
Wszystko, co możemy zrobić dla rodzin ofiar, zrobimy. Zbieramy pieniądze i jesteśmy gotowi zapewnić pomoc finansową - mówił najprawdopodobniej Wasilij Zajcew.
W zamian za pieniądze mężczyzna prosi o wstrzymanie się od zeznań na niekorzyść jego córki. Jeśli rodziny ofiar zdecydują się przyjąć takie pieniądze, dziewczynie uda się uniknąć więzienia. Jeśli nie, grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności.
**Kogo Hubert Urbański poprosiłby o pomoc w "Milionerach"?
**