Trwający 12 lat związek Angeliny Jolie i Brada Piita rok temu przeszedł do historii, po tym jak aktorka złożyła pozew rozwodowy, oskarżając męża o skłonności do używek i stosowanie przemocy wobec dzieci. Kilka miesięcy później Brad sam przyznał się do alkoholizmu na łamach magazynu GQ, któremu udzielił wywiadu ilustrowanego dziwaczną sesją na pustyni.
Informacja o rozwodzie była sporym zaskoczeniem, bo para uchodziła za niemal idealną. Szczęście budowane na cierpieniu zdradzonej i porzuconej Jennifer Aniston okazało się jednak pozorne i nietrwałe.
Dziś Brad, który uczęszcza na terapię dla anonimowych alkoholików i spotkania z psychologiem twierdzi wręcz, że nigdy nie czuł się dobrze przy ekscentrycznej partnerce. Aktor doszedł ponoć do wniosku, że z Angeliną łączył go jedynie seks, a ich relacja od początku była toksyczna. Tak twierdzi w każdym razie informator magazynu Star.
Z perspektywy czasu uznał, że poza świetnym seksem niewiele ich łączyło. Brad nie przespał wielu nocy, zastanawiając się, co właściwie się stało. Analizował to też w kółko na terapii - mówi źródło. W końcu uświadomił sobie, że jego związek z Angie od samego początku był toksyczny.
Pitt czuł się ponoć ignorowany przez żonę, a wątpliwości próbował zagłuszać alkoholem. Dziś uważa, że jego skłonności do kieliszka, napięte harmonogramy pracy obojga oraz obowiązki rodzicielskie odseparowały ich od siebie.
Ta relacja była pełna dramatów i złości. Angelina kompletnie ignorowała męża - twierdzi informator. Wiedli oddzielne życie, wpędzając się nawzajem w coraz większe przygnębienie. Małżeństwo z Angie było ciężkie, ale rozwód jeszcze gorszy.
Ponoć Pitt do tego stopnia męczył się z Jolie, że dziś nazywa związek z nią... "trwającym 12 lat piekłem".
Demony Brada przejęły nad nim kontrolę. Wcześniej Angelina wydawała mu się ekscytująca, a przy szóstce dzieci stawała się coraz bardziej zmęczona - tłumaczy osoba z otoczenia aktora. Potrzeby Brada zostały zepchnięte na dalszy plan.
Obecnie Pitt jest już na dobrej drodze do rozpoczęcia nowego życia. Znajomi z klubu AA twierdzą, że dobrze sobie radzi z utrzymywaniem trzeźwości, a nawet zaczął już umawiać na randki.
Trzeba przyznać, że jak na tyle lat koszmaru, para całkiem nieźle udawała zakochanych na ściankach i sielankowych, rodzinnych zdjęciach. No, ale niezaprzeczalnego talentu aktorskiego akurat nigdy nie można im było odmówić.
**Zakochany Radzimir Dębski całuje dziewczynę na ulicy
**