W 2013 roku wyszło na jaw, że Małgorzata Rozenek i Radek Majdan spotykają się ze sobą. Początkowo mało kto wierzył, że ten związek ma szansę przetrwać - głównie ze względu na fakt, że Małgonia była wtedy postrzegana jako elegancka "perfekcyjna pani domu". Były mąż Dody słynął za to z imprezowego stylu życia i skłonności do romansów.
Okazało się jednak, że z pozoru tak różni Radek i Gosia świetnie się uzupełniają, a rok temu przypieczętowali swoją miłość na ślubnym kobiercu. Ich związkowi od początku czujnie przypatrują się media, opisując niemal każde wydarzenie z ich życia. W rozpowie ze Sportowymi Faktami Radek twierdzi, że nie interesuje go to, co pisze się o nim i Małgorzacie, nawet jeśli przedstawia się ich w niezbyt pozytywnym kontekście.
Nie wkurzam się, raczej mnie to bawi. Robi się skandal z niczego. Jest to trochę straszne, ale rzadko odnosimy się do tego, co o nas piszą. Żyjemy swoim życiem, jesteśmy szczęśliwi, nie interesujemy się tym, co robią inni. Czy ja panu każę coś robić? Czy robię z siebie mędrca, tworzę jakieś hasła, które mają być traktowane jak wykładnia? Czy zmuszam pana, żeby był pan szczęśliwy, żyjąc tak jak ja? - pyta Radosław.
Dziennikarz zasugerował, że para sama prowokuje media do wchodzenia z butami w ich życie, nieustannie dzieląc się prywatnością, np. na Instagramie. Majdan twierdzi jednak, że to... element ich pracy.
Nie robiliśmy żadnych materiałów prasowych w naszym domu. Jeśli pyta pan o Instagram Gosi, to nie zgodzę się, że to narzędzie do zaspokajania naszej próżności. To narzędzie pracy, które służy także do prostowania kłamstw. Jeśli ktoś napisze, że pokłóciliśmy się o to jajko, to Gosia wrzuca zdjęcie z naszej wycieczki autem poza miasto, żeby pokazać, że mamy się dobrze - tłumaczy były piłkarz. Tylko dziennikarzom się nudzi.
Majdan zapewnia, że nigdy nie brał udziału w internetowych dyskusjach, a komentowanie czyjegoś życia uważa za przejaw frustracji.
Pisanie chamskich komentarzy najgorsze jest dla tych, którzy to robią. Nie mają szczęścia, miłości, mają za dużo czasu, są chorzy na nienawiść? Nie interesuje mnie to, na koniec oni sami muszą ze sobą żyć. Nie da się ich bardziej ukarać. Wierzę, że w życiu jest równowaga dobra i zła, wszystko wraca. Nie tak, że jak jesteś dobry, to następnego dnia wygrasz w totka, ale jak się komuś nie zatruwa życia, to i samemu jest się szczęśliwszym. Gdybym znał Radka Majdana tylko z artykułów, które o nim powstają, to pewnie bym go nie lubił - stwierdza celebryta. Dlatego warto mnie poznać lepiej.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że w czasach związku z Dodą Radek był przeciwieństwem obecnego siebie.
Nie chcę rozmawiać o poprzednich związkach, ale o sobie z tamtych czasów daję radę. Każdy wiek ma swoje prawa. Robiłem szalone rzeczy, popełniałem błędy, za które przyszło mi zapłacić. Jak każdy, uczyłem się życia na sobie, na własnych błędach. Koncentrowałem się na piłce, ale żyłem inaczej niż dzisiaj, lubiłem czasami zaszaleć inaczej niż inni piłkarze. Dziś już pewnie bym tak nie robił, ale po to jest się młodym, żeby nie zawsze być rozsądnym - tłumaczy się Radek. Jeśli ma się w sobie trochę refleksji, to wyciąga się z tego wnioski i się zmienia. Mam 45 lat, wiem, co przeżyłem. Jestem inny, także dzięki tamtym doświadczeniom.
Majdan uważa, że znaczący wpływ na jego "przemianę" miało właśnie poznanie Małgosi. To dopiero ona pokazała mu, że związek nie musi wyglądać jak pole bitwy, a kobieta może być wspierającą i zrównoważoną psychicznie partnerką, która nie wykorzystuje męskich słabości.
W życiu faceta ważne jest to, żeby spotkał odpowiednią kobietę. Bo my jesteśmy podatni na manipulację. Jesteśmy szczerzy, dajemy serce na dłoni. Uważamy, że czasami możemy zrobić coś wbrew sobie, wmawiając sobie, że to dla wyższej idei. Wtedy można nami sterować, kobieta potrafi wytłumaczyć, że tak właśnie ma być - opisuje swoje doświadczenia Radosław. I ważne jest, żeby sterował nami ktoś mądry.
Były sportowiec daje też do zrozumienia, że gdyby nie związał się z Rabczewską, osiągnąłby znacznie więcej.
Małgosia żartuje czasami, że jakby mnie wcześniej poznała, to grałbym w Realu Madryt. Śmieję się z tego, ale może ma rację. Bill Clinton zażartował kiedyś ze swojej żony, pokazując jej byłego partnera, który jest właścicielem restauracji: "Patrz, gdybyś mnie nie poznała, miałabyś restaurację". Hillary odpowiedziała błyskawicznie: "Gdybym ciebie nie poznała, to on byłby teraz prezydentem". To prawda, kobiety mają moc, potrafią zmobilizować do zmian. Mam inteligentną, mądrą żonę, która w fantastyczny sposób zorganizowała życie rodzinne - zachwala Małgosię Radek. Z którą jestem bardzo szczęśliwy i z którą żyję tak spokojnie, że odsunąłem się od pewnych rzeczy. Ale kobiety potrafią też niszczyć, wprowadzać nerwy i wpływać destrukcyjnie.
Jak sądzicie, kogo może mieć na myśli?