W świecie piłki nożnej osoby znajdujące się na najwyższych szczeblach kariery zarabiają niebotyczne kwoty. Kariera sportowca nie trwa jednak zbyt długo, dlatego tak ważne jest roztropne inwestowanie zarobionych pieniędzy. Lekcji tej nie odrobił John Arne Riise, nazywany "złotym dzieckiem norweskiego futbolu". W krajowej lidze debiutował już jako 16-latek, a w dwa lata później podpisał kontrakt z Monaco, skąd po trzech sezonach przeszedł do Liverpoolu, a później do AS Roma.
Od roku Riise jest na sportowej emeryturze. Swój majątek roztrwonił jednak wyjątkowo szybko, a media rozpisują się o śledztwie prowadzonym w związku ze zniknięciem z konta jego 7-letniej córki kwoty… 55 tysięcy euro. Kilka dni temu była żona piłkarza Maria Elvegard złożyła zawiadomienie o przestępstwie. Kobieta twierdzi, że to jej były mąż w ratach wypłacał pieniądze dziecka. Sam piłkarz broni się, twierdząc, iż sam założył konto córce zaraz po jej urodzeniu i teraz podjął pieniądze po to, aby nie zrobiła tego była żona.
Riise od początku kariery funkcjonował w dziwnych relacjach. Jego matka-menedżerka nazywana była jego "żoną" w związku z tym, jak brylowała w mediach. Riise po raz pierwszy zbankrutował w 2007 roku. Wtedy też stał się bohaterem skandalu dotyczącego wulgarnych SMS-sów z propozycjami seksualnymi wysyłanych do skandynawskich kobiecych gwiazd.
Swego czasu przyznał też, że stał "seksualną bestią" - chciał się nawet wysterylizować.
**Kazik przestrzega przed kradzieżą: "Miałem wtedy 13 lat, była to nauczka na całe życie"
**