Gośćmi wczorajszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Katarzyna Warnke oraz zwycięzca drugiej edycji programu Idol, Krzysztof Zalewski, promujący swój nowy album.
Jednak pierwsze słowa prowadzący postanowił poświęcić sobie.
Wiecie państwo, na kogo teraz patrzycie? Patrzycie na żywą legendę - rozpoczął program. Ja już mogę przejść do historii. Po ostatnim odcinku, kiedy z Cezarym Pazurą rozmawialiśmy o różańcu, jakaś pani zadzwoniła do Radia Maryja i powiedziała, że jestem otwarty. A dokładnie użyła takich słów: "Ten program to furtka do piekła". Wynotowałem sobie: "Ten program zaczyna oglądać normalny, zdrowy człowiek, a na zakończenie odcinka jest już z niego degenerat, narkoman i resortowe dziecko". Metamorfoza jak u Mai Sablewskiej.
Czyli jednak ciągle się z Mają nie lubią.
Na szczęście wobec Katarzyny Warnke Wojewódzki ma zupełnie przeciwne uczucia. Nie mógł nawet powstrzymać się przed lekko egzaltowanym przedstawieniem jest jako "najbardziej niezwykłego, zmysłowego objawienia polskiego kina".
Katarzyna na początek trochę ponarzekała na przepracowanie. Miała ostatnio dwie premiery: Botoksu oraz Ach śpij, kochanie, które, jak wyznała, zupełnie ją wykończyły.
A jak idziesz na taką imprezę, to ile możesz wypić? - zapytał Wojewódzki.
Ale zanim rozpocznie się ceremonia? - próbowała uściślić aktorka. Oczywiście, że piję, ostatnio dużo szampana. Ale raczej nie przed premierą, bo wtedy z cerą dzieją się złe rzeczy. Puchniesz i jesteś czerwony, a na ściance jest stres, bo trzeba dobrze wyglądać**.**
Sądząc po tym, jak ostatnio wygląda twarz Katarzyny, najwyraźniej często odstępuje od tej zasady.
Następnie rozmowa zeszła na wyrazy,określające anatomiczne cechy płciowe.
Penis jest uważany za brzydkie słowo. Jak powiesz "penis" albo "wagina" to ludzie się tak wzdrygają - stwierdziła aktorka. Mamy specyficzną kulturę, my w Polsce. Bo jak był 68. rok to my tu zupełnie inne rzeczy przeżywaliśmy. Ale przepraszam, ja się interesuję historią. Znaczy ja mam teraz mówić brzydkie słowa? No dobra, jedno mogę powiedzieć, bo ma fajną historię w języku polskim: kutas. Kutasik to jest taki do czapki przyczepiony ogonek odcięty od jakiegoś zwierzęcia. Jak ja bym mogła powiedzieć do Piotra? "Misiu, a co ty tam schowałeś w tym rozporku, bo ja bym była ciekawa, czy mógłbyś się podzielić ze mną jakąś sensacją, zawartością..." i że niektórzy mówią, że to kutas, chociaż chodziło przecież o czapkę... I wtedy zaczyna się dyskusja. Więc lepiej mówić mniej. Dlatego ja bardzo rzadko mówię, tylko robię. Taki byłeś kochany, jak mój mąż tutaj przyszedł, nagadałeś mu, że jestem taka stara i już zużyta. Ja się tak zdenerwowałam, że się muszę wody napić. Słyszałam, że to takie fajne laski wodę podają. Kręcą mnie laski, zobaczymy, czy tej bym z łóżka nie wyrzuciła. Teraz już jestem zamężna, więc takich rzeczy nie robię, ale uważam, że każdy ma odrobinę tego i tego w sobie i kwestia jest taka, czy się sobie na to pozwala. Ponieważ my jesteśmy bardzo skomplikowanymi stworzeniami, a normatywność sprowadza nas do takich szufladek, pudełek i jesteśmy przez to nieszczęśliwi. Ja całe życie walczę.
Katarzyna, jak się okazało, walczyła także ze sobą o wizję przyszłej kariery, bo w dzieciństwie miała na nią wiele pomysłów: od modelingu przez prawo po historię sztuki.
Na modelkę nie mam warunków. Mam za krótkie nogi. Wiesz, mam tylko 168 wzrostu - wyjaśniła Kubie. No wyobraź sobie Renulkę i mnie obok siebie.
Ale w łóżku? - zainteresował się Wojewódzki.
No, na przykład. Z nogami do góry...
A czy to prawda, że jak kobieta żegna się z partnerem, to żegna się też z depilacją? - zainteresował się prowadzący.
Ja już dawno pożegnałam się z depilacją - wyjaśniła Warnke. Jest laser. Dwa lata studiowałam historię sztuki i jak pooglądasz akty kobiece, to się dowiesz, że depilacja to wcale nie jest nowa rzecz. Bardzo stara, Arabowie też nie lubią. Arabki mają najlepsze metody depilacji od wieków, na cukier. Taką melasą to robią. A ty jesteś taki zarośnięty, że nic nie wiesz na ten temat?
Ja się nie mogę zdecydować - wyznał Wojewódzki. Więc wyglądam na murawa po meczu Polska-Niemcy.
Nie obeszło się bez nawiązań do afery Harveya Weinsteina i molestowania seksualnego w branży filmowej.
Ja to jestem raczej taka zasadnicza... - wyznała Warnke. No ale popatrz, mam czterdzieści lat i dopiero teraz dostaję te role, a wcześniej ile lat chodziłam na castingi. Kiedyś wyszło super, mówią mi: "Boże, jak pani zagrała". Ja się przebieram w garderobie i przychodzi producent. I tak na mnie patrzy. I mówi: "No świetnie, świetnie", ja na to "No dziękuję, dziękuję". No i znów patrzy, a ja na niego. No i poszedł, a ja nie dostałam roli. Ja myślę, że on by wolał, żeby było tak: "Och, naprawdę pan tak myśli? Na pana opinii zależało mi najbardziej, myśli pan, że dostanę tę rolę?". A on by mi na to powiedział: "Pomyślimy...". No i wtedy idą te propozycje. A ja po prostu nie przypuszczałam, że tak można i nie umiałam się zorientować.
Ale dlaczego jak facet przychodzi i mówi: "No świetnie, świetnie" to wy od razu myślicie, że chodzi o seks? - zapytał Wojewódzki. A może on po prostu taki rozedrgany chodzi... Weinsten też mówił, że tych piersi dotykał odruchowo.
To chodzi o zależność władzy - wyjaśniła Warnke. A w Hollywood jest tyle pieniędzy, ile u nas nigdy nie będzie. Myślę, że im więcej pieniędzy, tym więcej takich sytuacji. Ja się nigdy z pewnymi rzeczami nie zgadzałam. Już od podstawówki. Siedziałam na trzepaku, a jakiś chłopiec mi zagląda pod spódnicę. Ja do niego: "Won! Powiem dyrektorce". I powiedziałam. Siedzę pod gabinetem dyrektorki z moją wychowawczynią, ten chłopiec już tam jest, a wychowawczyni do mnie: "No i widzisz, co narobiłaś? Trzeba było siedzieć cicho". A ja nie będę siedzieć cicho, bo mi to nie sprawia przyjemności. I jestem w stanie ponieść konsekwencje.
Drugi gość, Krzysztof Zalewski, uchylił nieco rąbka tajemnicy programów typu talent show. Na pytanie, co najbardziej mu się podobało w Idolu 15 lat temu, odpowiedział:
Impreza po była całkiem niezła. Ja po wygraniu Idola uświadomiłem sobie, że nie umiem ani śpiewać, ani grać, ani pisać piosenek - wyznał. Spędziłem dziesięć lat w charakterze czeladnika w studio nagrań. Nagrałem na przeszkadzajkach, gdzieś w chórkach z pięćdziesiąt płyt. Uczyłem się zawodu po prostu. No i musiałem się nauczyć śpiewać.
Wojewódzki wypomniał też Zalewskiemu rolę w Historii Roja, filmie sprzed siedmiu lat, którego premiera odbyła się dopiero w marcu 2016 roku i została propagandowo wykorzystana przez Prawo i Sprawiedliwość.
To było siedem lat temu. Nie było wtedy kultu żołnierzy wyklętych - bronił się Zalewski. To mnie zabolało później. Zorientowałem się,że nie jest to komfortowa sytuacja dla mnie, kiedy prezydent Duda, stojąc koło mnie, dziękował Polsce kibolskiej za pomoc przy ukończeniu filmu. Chowałem się za innymi aktorami, bo wstyd mi było, że prezydent mojego kraju dziękuje Polsce kibolskiej. I wdzięczy się do ruchów, które powinny być marginalizowane. Jest mi wstyd za to, jak ten film został wykorzystany do walki politycznej. Jest mi wstyd, że dramaty ludzi, którzy żyli w tamtych czasach wykorzystuje się do bieżących spraw. Nie znoszę PiS-u, napisałem nawet dla Jarka piosenkę: "Mija rok, pięć lat, a ty wciskasz mi miłość, bo w twojej sypialni od dawna nie był nikt". No i kto tu jest pisowcem?
_
_
_
_
