Długo jeszcze nie ucichną echa seks skandalu w Hollywood, który zapoczątkowały aktorki zeznające przeciwko Harveyowi Weinsteinowi. Po ich wyznaniach, na jaw zaczęły wychodzić kolejne skandaliczne fakty. O molestowanie oskarżani są Kevin Spacey, Dustin Hoffmann czy Brett Ratner, gwałt zarzucono ostatnio basiście Marilyn Mansona, którego od razu wyrzucono z zespołu, a kolejne wyznania kobiet w ramach akcji #metoo przyprawiają o dreszcze.
Głos w sprawie postanowiła zabrać też Dorota Wellman. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej opowiedziała o "koledze", któremu zdarzało się "posunąć za daleko":
Nasz kolega miał zwyczaj łapania kobiet za piersi - wyznała. Dwiema rękami. Czy to były kobiety młode, starsze, z małym czy z dużym biustem, po prostu dopadł i łapał. Wszystkie uciekały z krzykiem. Czasami opowiadały o tej historii ze śmiechem. Zastanawiałam się, czy i mnie to się przydarzy. I zdarzyło się. Nie stałam biernie, nie śmiałam się, nie mówiłam: Oj, przestań, przestań; tylko złapałam go za jaja i ściskałam tak długo, aż przestał dotykać moich piersi. A było to na Rynku w Krakowie, w samym centrum miasta. I długo ukręcałam to, co miał na dole, żeby go porządnie zabolało. Wiem, że trzeba się zdecydowanie zachować i wyraźnie powiedzieć "nie" - ostrzega Wellman.
**Dorota Wellman śpiewa z Mezo na dachu TVN-u!
**