W kwietniu tego roku Dariusz K. został uznany winnym spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i skazany na 6 lat więzienia. Niestety, ze względów proceduralnych nie udało się skazać go za spowodowanie wypadku pod wpływem narkotyków. Zawiedli policjanci, którzy za późno skierowali go na pobranie krwi.
Celebryta miał stawić się na odbycie kary latem tego roku, jednak w międzyczasie jego obrońcy złożyli wniosek o odroczenie kary więzienia do czasu aż Dariusz K. odzwyczai się od zażywania narkotyków. Najwyraźniej dwa i pół roku, które spędził w areszcie nie wystarczyły by oduczył się ćpania. Swoją drogą ciekawe, co na to strażnicy.
Zresztą Dariusz K. miga się od więzienia na różne sposoby. W zamian za złagodzenie kary zdecydował się wsypać swojego dilera. Pierwszą rozprawę Cezarego P, z którego usług korzystało ponoć pół warszawskiego show biznesu, zaplanowano na jutro. Dariusz K. będzie w tym procesie tak zwanym małym świadkiem koronnym. Równolegle ubiega się o ponowne uregulowanie kontaktów z dwojgiem swoich dzieci: Allanem oraz Leą.
Dla Edyty, która jeszcze w zeszłym roku wspaniałomyślnie zapowiadała, że nie ograniczy byłemu mężowi praw rodzicielskich, był to spory cios. Pewnie teraz żałuje, że nie skorzystała z rad prawników, którzy sugerowali, by załatwiła tę sprawę zaocznie, póki Dariusz siedzi w areszcie. Pierwsze oskarżenia pod jej adresem ze strony byłego męża już padły.
Edyta uważa, że przebywanie z ojcem jest na razie zbyt niebezpieczne dla Allana - ujawnia w rozmowie z magazynem Party osoba z otoczenia piosenkarki. Zrobi wszystko, by do tego nie doszło. Jeśli będzie zmuszona, zdradzi w sądzie wszystkie szczegóły związane z jej małżeństwem.
_
_
**#gwiazdy: Edyta Górniak boi się o syna. Wróci do Polski?
**