Krzysztof Ibisz od 17 lat jest związany z Polsatem, w którym pełnił rolę gwiazdy i jednej z twarzy stacji, póki nie zaczął szaleć z zabiegami medycyny estetycznej i pisaniem poradników o tym, "jak dobrze wyglądać po czterdziestce", obnosić się muskulaturą i na spotkania w czytelnikami zabierać hantle, ławkę do wyciskania oraz prywatnego trenera.
Przypomnijmy: Najgorsza książka, najgorsza promocja? (ZDJĘCIA)
Zniecierpliwiona dyrektor programowa Polsatu Nina Terentiew postanowiła utrzeć mu nosa i dać do prowadzenia skazany na porażkę program 7420 milion od zaraz. Rzeczywiscie, program zniknął z anteny po sześciu odcinkach, a Ibisz został karnie zesłany do Polsat Cafe. Spędził tam cztery lata, rozważając, co poszło nie tak. Przez ten czas ani razu nie próbował się dogadać z konkurencją, a ten pokaz lojalności do tego stopnia wzruszył Terentiew, że właśnie Krzysiowi postanowiła powierzyć prowadzenie przechwyconego od TVN-u Tańca z gwiazdami. Plotka głosiła, że pierwszą edycję zgodził się poprowadzić za darmo, byle tylko wrócić do głównego Polsatu, jednak nigdy nie doczekała się oficjalnego potwierdzenia.
Obecnie Ibisz, oprócz Tańca z gwiazdami, który ma akurat przerwę, prowadzi autorski program Demakijaż, wcześniej emitowany pod tytułem Zrozumieć kobietę, a ostatnio dostał nowy teleturniej Joker. Jego kariera rozkwita, co podobno bardzo martwi młodszego o 13 lat kolegę ze stacji, Macieja Dowbora. Staż dziennikarza w Polsacie jest o pięć lat krótszy niż Krzysztofa, jednak Maciek i tak uważa faworyzowanie starszego kolegi za jawną niesprawiedliwość.
Nie moze zrozumieć, w czym jest gorszy od Krzyśka - ujawnia w rozmowie z Faktem znajomy prezentera. Ma dość, że Ibisz jest zasypywany kolejnymi projektami, a on stoi w miejscu. Maciej prowadzi jedynie program "Twoja twarz brzmi znajomo" i zaczął się skarżyć w stacji, że jest niedoceniany. Mówi, że po tylu latach powinien być traktowany na równi z Ibiszem.
_
_
_
_