Afera wokół Harveya Weinsteina zmienia nie tylko oblicze Hollywood, ale i mocno wpływa na polski show biznes. Zorganizowana w Internecie akcja #MeToo ośmieliła kobiety do mówienia o własnych doświadczeniach z molestowaniem seksualnym. Jedną z osób, które stały się ofiarami niewłaściwego zachowania ze strony mężczyzn jest dziennikarka Anna Śmigulec, która na łamach Wysokich Obcasów odważyła się przyznać, że znany pisarz nazwał ją dla żartu "ku*wą". Śmigulec opisała jak umówiła się na wywiad z Januszem Rudnickim w jednej z warszawskich kawiarni. Po zakończeniu rozmowy, w drzwiach pojawił się znajomy pisarza. Widząc go Rudnicki krzyknął: _"Chodź, ku*wy już są!",_ mając na myśli dziennikarkę i jej koleżankę. Śmigulec wyznaje, że wówczas nie zareagowała ponieważ była w szoku, a ponadto "nie chciała robić afery". Dodaje też, że wychowano ją na "grzeczną dziewczynkę". W odpowiedzi na publikację dziennikarki, Rudnicki przysłał do redakcji list w którym tłumaczy się, że tylko żartował.
No więc jasne, że Cię przepraszam. Za ten żart. Zły i, jak czytam, bolesny, ale przecież, no trudno, żeby inaczej, żart - napisał, sugerując że Śmigulec wyrwała jego wypowiedź z kontekstu. Tak powiedziałem? Ku*wy już są? To wszystko? Czegoś tam chyba brakuje. W sensie, to musiało być zaokrąglone, coś w rodzaju, człowiek ich szuka po burdelach, a one siedzą tu, we Wrzeniu Świata. Czyli jakaś mikroprzypowieść.
Pisarz pochwalił się też, że czasem mówi do znajomych per ku*wo lub pi*olino i traktuje to jako "grę słów". Poskarżył się też, że sądził iż redaktorka ma więcej dystansu do siebie.
Ze wszystkimi można wszystko, tak myślałem, tak chciałem, naiwny - żalił się w liście.
Pisarza natychmiast zaczęło bronić grono jego "elitarnych" znajomych, którzy tłumaczą, że Rudnicki ma po prostu taki sposób bycia, a dziennikarka nie zna się na żartach. Co ciekawe, poparła go nawet Kazimiera Szczuka, znana z poglądów feministycznych, która stwierdziła, ze felieton Śmigulec jest "głupi do łez" i, że Anna "robi z siebie ofiarę". Po stronie pisarza stanęła też Magdalena Żakowska, która nazywa go "wrażliwym, dobrym, serdecznym człowiekiem i mężczyzną".
Pamiętam, jak Janusz Rudnicki wkręcił mnie, że jego nowa dziewczyna, którą za chwilę miałam poznać jest prostytutką i to wyjątkowo tanią (...) Albo jak na imprezie przekonywał kolegę, że już ze mną ustalił, że wezmą mnie na dwa baty - opisuje "zabawne historyjki" żona Jacka Żakowskiego*_.* Albo jak wyrywał dziewczynę (przy mnie) na historie o tym, ze totalnie na niego lecę, ale jestem za brzydka i mu przy mnie nie staje. Albo, że jak mu dam d*py, to będę mogła sobie dopić jego piwo. (...) na miły Bóg, wrzucanie z tego powodu Janusza do jednego worka ze śliskimi, molestującymi zbokami to jakiś obłęd. Jakie, ku*wa, #metoo?!_
Pisarza broni także m.in. Maciej Stuhr, Krystyna Kofta i Joanna Kos-Krayze, a ich posty "lajkują" Borys Szyc, Mikołaj Lizut i Szymon Hołownia.
Takiej postawie środowiska dziennikarsko- celebryckiego sprzeciwia się Codziennik Feministyczny, który uważa, że właśnie przez tego rodzaju towarzyską "koterię" osoby, takie jak Weinstein latami pozostają bezkarne.
Absurdalna obrona pisarza przez elity kulturalne i drwiny z dziennikarki nazwanej "w żartach" ku*wą pokazują lepiej niż jakiekolwiek śledztwa**, dlaczego Weinstein i mu podobni byli bezkarni przez dekady**_ - pisze Iga Dzieciuchowicz. _Wiem, że przykład Rudnickiego to raczej przaśne Pollywood (...) ale mechanizm jest ten sam - Weinstein też miał grono kolegów i koleżanek, którzy chichotali na gali rozdania Oscarów z "żartu", który padł na temat jednej z laureatek: "Już nie będziesz musiała być miła dla Weinsteina". No bo on taki po prostu jest ten nasz Harvey - kobieciarz i lowelas, ma lepkie łapki - taki styl bycia, dajcie spokój. To jest przecież nasz kolega, nasz Janusz, przecież on już taki jest, ten nasz zboczony Januszek, wystarczy mu się odgryźć głupia!
Dziennikarka jest mocno rozczarowana postawą "feministek", którym zarzuca podwójną moralność.
Polskie feministki jeszcze niedawno mówiły o tym, że nadużycia zaczynają się już w przestrzeni języka, ale widać nie dotyczy to ich kolegów - podsumowuje Dzieciuchowicz.
**Jessica Mercedes "ciężko pracuje" na ulicy
**
