W nocy z 25 na 26 sierpnia przed jednym z lokali na Krakowskim Przedmieściu doszło do tragicznego zdarzenia. Do wychodzącego z klubu obywatela Ekwadoru podbiegło trzech mężczyzn, wykrzykując rasistowskie hasła. Jeden z nich uderzył 32-latka pięścią twarz, w wyniku czego Alex zalał się krwią i stracił przytomność. Przewieziono go do szpitala jednak lekarze nie byli w stanie uratować jego oka. Dzięki kamerom monitoringu udało się zidentyfikować sprawców napaści. Jednym z nich był Dominik P. - to właśnie on wymierzył Ekwadorczykowi brutalny cios. Okazało się, że 22-latek to były mistrz Europy juniorów w karate i członek reprezentacji Polski, który czterokrotnie brał udział w mistrzostwach Europy karate kyokushin. Wychowanek klubu UKS Grodzisk Wielkopolski zajmował się także trenowaniem dzieci na warszawskiej Pradze.
Ekwadorczyk zaatakowany przez Polaka przeprowadził się do Polski dla kobiety, którą 11 lat temu poznał w Barcelonie. Po tym jak ich związek rozpadł się w ubiegłym roku, Alex mimo wszystko postanowił zostać w Warszawie. Na co dzień pracował jako kelner w jednej z prestiżowych restauracji w centrum miasta.
Tak ogólnie to piękny kraj. Nie spodziewałem się, że może mnie spotkać tu coś takiego - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Ekwadorczyk wspomina, że atak nastąpił z powodu jego ciemnego koloru skóry.
Nie wiem, co dokładnie mówili. Zrozumiałem tylko "czarna świnio" - opowiada Alex. Odpowiedziałem coś po angielsku. Też nie byłem kulturalny, ale sądziłem, że na tym się skończy.
We wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia ruszył proces agresywnego sportowca. Dominik P. przyznał się do winy i grozi mu nawet dziesięć lat więzienia.
Mężczyzna jest sądzony pod zarzutem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Następna rozprawa zaplanowana jest na styczeń.
**Policjanci z Katowic zapobiegli "ustawce" pseudokibiców
**