Jakub Gąsowski, syn Piotra zwanego Gąsem i Hanny Śleszyńskiej należy do pokolenia obiecujących młodych aktorów, a konkretnie tych, którym znani rodzice obiecali pomoc w karierze. Większość z nich, o ile nie wszyscy, żyje w przekonaniu, że powiązania rodzinne niczego nie ułatwiają w show biznesie. Jakub nie udziela jeszcze wywiadów, ale kiedy już zacznie, to prawdopodobnie w pierwszej kolejności dowiemy się od niego, że ze znanym nazwiskiem było mu się znacznie trudniej przebić niż gdyby wychował się w wielodzietnej rodzinie na terenie dawnego PGR-u.
Dzieci znanych aktorów często czynią takie wyznania, a co zabawne, sprawiają wrażenie, jakby naprawdę w to wierzyli.
Rodzice ze swojej strony też idą w zaparte, że niczego im nie ułatwiali, a jedynie wspierali z daleka.
Jakub Gąsowski, chociaż ma dopiero 22 lata i studiuje na trzecim roku aktorstwa, gdzie dostał się za drugim podejściem, zdążył już użyczyć głosu postaciom pięciu animowanych filmów oraz zagrać w serialu Belfer, a obecnie przymierza się do rozpoczęcia zdjęć do nowej produkcji TVP Leśniczówka.
Piotr zapewnia, że o wszystkim zadecydował talent.
To naprawdę zdolny chłopak - przekonuje. Nie odradzaliśmy mu z Hanią tej drogi. To byłaby zbrodnia! Za to wspieraliśmy jego wybór.
Jak donosi tygodnik Na żywo, Jakub przygotowywał się do castingu w tajemnicy przed rodzicami.
Zagra wnuka jednej z bohaterek - ujawnia w tabloidzie osoba z produkcji serialu. Zdjęcia zaczną się jeszcze w tym roku. Kuba ma szansę zostać rozpoznawalną gwiazdą.
To zupełnie tak jak inna "obiecująca aktorka", córka Beaty Ścibakówny i Jana Englerta: Córka Englerta o roli w "Barwach szczęścia": "Trafiłam tam bardzo normalnie"