Akcja opatrzona hasztagiem "me too" w ciągu ostatnich tygodni stała się nie tylko symbolem walki z molestowaniem seksualnym i seksizmem, ale i przedmiotem gorących dyskusji na całym świecie. Swoimi opowieściami dzieliły się zarówno osoby znane, jak i "zwykłe" kobiety, a ogrom ujawnionych skandali porażał. Dość powiedzieć, że kariera Kevina Spacey należy już chyba do przeszłości.
Jest też druga strona medalu, o której postanowiła opowiedzieć Agnieszka Holland. Światowej sławy reżyserka twierdzi bowiem, że niektóre z kobiet dość pochopnie rzucają oskarżeniami i nazywają molestowaniem seksualnym sytuacje, które nimi nie są. Utrudniają tym samym dochodzenie do sprawiedliwości tym, które "naprawdę" skrzywdzono. Zobacz: Agnieszka Holland o #metoo: "Niesie też niebezpieczeństwa. Na przykład PRZESADĘ!"
Teraz głos w sprawie postanowił zabrać Marcin Szabelski, sam siebie nazywający "Mistrzem podrywu". Gwiazdor kontrowersyjnego show TVN, w którym nieśmiali młodzi mężczyźni ośmieszali się przed kamerami i nosili "majtki mocy" dowodzi, że problemem nie jest samo molestowanie, ale... nieumiejętny podryw.
Takie rzeczy dzieją się, jak idioci, którzy nie umieją uwodzić, próbują wykorzystać swoją pozycję w show biznesie, aby mieć seks, jak ci, którzy wskutek braku umiejętności uwodzenia i wyczucia zainteresowania kobiety pchają się z lapami i molestują kobiety, jak ci, którzy wiedzą, że nie mogą normalnie zainteresować sobą i zdobyć kobiety obrażają ją, aby chronić swoje urażone męskie ego - tłumaczy Szabelski w rozmowie z Pudelkiem. Mówią, że podryw to zło i manipulacja, a sami manipulują i zmuszają kobiety do seksu itp. To wszystko przez to, że nie umieją rozmawiać i podrywać w normalny, ludzki sposób.
Jak sądzicie, zrozumiał w ogóle, o co chodzi?
**Gwiazdorzy Hollywood oskarżani o molestowanie
**
