Od ponad miesiąca w Polsce panuje radość z powodu awansu naszej drużyny na piłkarskie Mistrzostwa Świata w Rosji w 2018 roku. Wyniku nie zmieniła już nawet wczorajsza przegrana drużyny Adama Nawałki z Meksykiem. Wydarzenie to jest o tyle ważne, że po raz ostatni reprezentacja Polski na mundialu grała w 2006 roku.
Podczas gdy nasi piłkarze mogą już świętować sukces, część drużyn walczy jeszcze o awans. Wśród nich jeszcze do wczoraj była reprezentacja Włoch, która od lat obok Niemiec, Brazylii i Argentyny jest stałym uczestnikiem Mundialu, bez którego trudno wyobrazić sobie Mistrzostwa. Ostatni raz Włochy nie zagrały na mundialu w 1958 roku i okazuje się, że po 60 latach taki scenariusz się powtórzy. W poniedziałkowym dwumeczu barażowym ze Szwecją Włosi odpadli przegrywając 0:1, zaś ich przeciwnik zakwalifikował się do dalszego etapu po raz pierwszy od 12 lat. Po końcowym gwizdku powściągliwi zazwyczaj Szwedzi wpadli w szał radości. Całą grupą podbiegli do prowadzących z prowizorycznego studia meczowego i rzucili im się na szyje, demolując przy tym scenografię. Piłkarze odtańczyli przed kamerami spontaniczny taniec zwycięstwa, a w całym kraju zapanowała narodowa euforia.
Byliśmy świadkami cudu w Mediolanie - jeszcze przed tygodniem oceniane na kompletnie niemożliwe marzenie spełniło się pomimo gotującego się włoskiego stadionu, gdzie wszyscy byli przeciw chłopcom do bicia z małej Szwecji - mówiono na kanale SVT.
Włosi z czterema gwiazdkami mistrzów świata na swoich koszulkach nie dali rady naszej drużynie, w której nie ma gwiazd, a która jak gladiatorzy w kraju ich genezy pokazała, że walczy się do końca. Pomimo ryku 75 tysięcy wściekłych kibiców na stadionie San Siro, którzy życzyli im śmierci. Jaaaa! Jedziemy do Rosji - napisał z kolei dziennik Aftonbladet.
Po włoskim dramacie i wyrywaniu sobie włosów, to jednak my jedziemy na MŚ - skomentował Expressen.
Tegoroczny awans Szwedów już jest oceniany jako jeden z ich największych sukcesów w historii szwedzkiej piłki nożnej. Podczas gdy Skandynawowie bawią się do upadłego, we Włoszech zapanowała niemal żałoba, a odpadnięcie z rozgrywek traktowane jest jak katastrofa narodowa.