Gośćmi ostatniego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Wojciech Szczęsny i Artur Rojek. Z tej okazji Wojewódzki refleksyjnie, wręcz nawet nostalgicznie zapowiedział pierwszego gościa, sięgając nawet do zamierzchłych czasów własnego dzieciństwa.
Kiedy byłem małym chłopcem, gwiazdami popkultury były gwiazdy futbolu: Deyna, Lubański, Szarmach, Lato. To było dawno temu i rządzili komuniści - wspominał z rozrzewnieniem. Dziś znów gwiazdami popkultury są futboliści: Lewandowski, Szczęsny, Krychowiak. I znów rządzą komuniści. Czyli historia zatoczyła koło. Popatrz Wojtek, ile osób tu dla ciebie przyszło.
Ja przyszedłem dla Rojka - wyznał Szczęsny.
Rozmowa rozpoczęła się od najważniejszego dla prowadzącego tematu, czyli pieniędzy.
Naprawdę nie masz czasu wydawać pieniędzy? - zainteresował się Wojewódzki. Cztery miliony euro rocznie to jest dużo…
A skąd ty masz takie kwoty? - zdziwił się Szczęsny. Pamiętam, jak rozmawialiśmy poprzednim razem, to powiedziałem, że nie dam rady przebić Hajto, bo nie umiem przebalować dwudziestu baniek. I nie próbowałem nawet. Jeżdżę służbowym samochodem. W klubie dostałem jeepa i nim jeżdżę. Nawet nie mogę na trening przyjechać innym samochodem. To jest Cherokee 3 litry turbo w dieselku… Co mam zrobić, tak mi dali, nie ma tam innych. Pewnie boją się dać nam lepsze, bo byśmy szarżowali. Może się boją o nasze bezpieczeństwo. Ja tylko na nieruchomości dużo wydaję, ale to jest bardziej inwestycja niż wydawanie. A takie codzienne przyjemności… No na przykład jak chcesz iść do dobrej restauracji to idziesz. Jak chcesz kupić fajnego ciucha, bo akurat u Krychowiaka zauważyłeś, to kupujesz. On jest sam swoim stylistą. Mi się podoba, że ma swój własny, wyjątkowy styl, ciężko go podrobić. O gustach się nie dyskutuje, każdy ma prawo mieć własny. Ja sobie z niego żartuję, bo znamy się od 14 lat. Nie muszę patrzeć na ceny. W dobrych restauracjach jest tak, że kobiecie dają karty bez cen.
Dlatego ja zawsze biorę damską wersję - ujawnił Wojewódzki.
A żonie dajesz tę z cenami? -zdziwił się Wojtek
Ja jeszcze nie mam żony -przypomniał Wojewódzki. Ale chcę mieć bardzo. Tylko krępuję się zapytać. A zadzwoniłbyś po programie i zapytał w moim imieniu? Załatwisz to?
Ale nie będę musiał klękać? - upewnił się Szczęsny. Renulka, tak? A ona w ogóle ogląda? Renulka, chciałem cię w imieniu Kuby, który się bardzo wstydzi i pewnie wiesz, że jest wstydliwym chłopakiem, zapytać, Kuba, uklęknij! Renulka, czy wyjdziesz za niego?
Następnie piłkarz omówił szanse polskiej reprezentacji na Mundialu w Rosji. Pewnie wielu widzów poczuje się zawiedzionych...
Na pudle to ciężko będzie - wyznał. Ja nie uważam, że jesteśmy zespołem, który jest w pierwszej trójce, czwórce na świecie. Myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć o podobne miejsce, jak w Mistrzostwach Europy. Oczywiście, jak dochodzisz do ćwierćfinału to nie myślisz sobie: OK, skoro już tu jesteśmy, to można przegrać mecz. Ale tak realistycznie myślę, że wyjście z grupy i jeden, może dwa kroczki dalej. Może do półfinału i rzeczywiście tej strefy medalowej… Tak między nami to szczytem naszych marzeń jest mistrzostwo, ale realistycznie mówiąc to myślę, że dojście do ćwierćfinału. Cztery do zera z Danią to był wstyd. Dla wszystkich, czy grasz, czy nie grasz. Ale jak grasz, to się przynajmniej możesz wkurzyć, daje ci to takiego kopniaka. Może gdybym ja stał na bramce to wynik byłby lepszy, ale ponieważ nie grałem to czułem nie tylko wstyd, ale też bezsilność. To jest takie najgorsze uczucie. Na ogół w takich sytuacjach po meczu panuje cisza. Ja nie miałem jeszcze takiego momentu, żeby mi palma odbiła, może to jeszcze przede mną.
Przy okazji wyjaśnił także technikę palenia papierosów pod prysznicem, która nie każdemu może wydawać się oczywista.
To jest taki nawyk palacza, że po meczu ci, co palą, muszą zapalić. Ja jak paliłem, to też tak miałem. Teraz już nie palę w ogóle, więc pod prysznicem tym bardziej - wyznał Szczęsny. I jedni idą do kibelka, jeśli jest on cały zamknięty, żeby nie było czuć, że palą, a inni palą pod prysznicem. Bo tam jest para wodna i dym papierosowy razem z nią odlatuje do wentylacji i nie czuć. To tylko tak głupio brzmi, że ktoś pod prysznicem pali, a to jest przemyślane.
Wojtek wytłumaczył też, czym go skusił Juventus.
Przyszedł klub, jeden z największych w Europie, który miał dokładnie ułożony plan w stosunku do mnie. Dokładnie było wiadomo, jak będzie wyglądał ten rok, a jak następny - wyjaśnił piłkarz. Cały ten plan bardzo mnie przekonał. Na razie to, co mi powiedzieli, to się dzieje. Buffon już zapowiedział koniec kariery. Dla mnie, jako piłkarsko wciąż młodego człowieka, który wciąż pnie się do góry, możliwość trenowania z Buffonem, największą legendą bramki, chociaż gram mniej niż zawsze, jest super nauką i super doświadczeniem. To tak jakby dla ciebie pobyć rok z Woodym Allenem. Kiedy byłem młodym chłopakiem, miałem w sobie dużo agresji i wrzucałem ją na boisku. Teraz na boisku odnajduję spokój.
Artur Rojek promował swoją nową płytę, o nieco zaskakującym brzmieniu, biorąc pod uwagę jego wcześniejszy dorobek.
Przez minione ponad dwadzieścia lat bardzo często rezygnowałem z kariery. Bo mi się nie spodobało, jak coś brzmi, albo myślałem, że się do tego nie nadaję - wyznał muzyk. Mam w sobie jakąś taką samokrytykę, nie wiem, może powinienem zmienić zawód?
Ja bym nie mógł - wyznał Szczęsny. W niczym innym nie jestem dobry. Chociaż napisałem ostatnio tekst na płytę mojej żony. Po angielsku. To jest piosenka "I do" , siódmy utwór na płycie. Moja żona była w studiu i nagrała taką próbkę. Ona najpierw nagrywa w takim języku nijakim. Niby to jakoś brzmi, ale nic sensu nie ma żadnego. No więc napisałem tekst, ona spojrzała, powiedziała: to jest dobre. Ale przepraszam, Artur, zabieram twój czas.
Chociaż Rojek sprawia wrażenie wycofanego człowieka, z zacięciem neurotycznym, wśród najbliższych słynie ponoć z poczucia humoru i psikusów, które wypróbowywał na kolegach z zespołu Myslovitz.
To nie było w hotelu MDM, tylko w innym, to był nasz drugi raz w Warszawie. Dla nas to był duże miasto, czuliśmy się onieśmieleni - wspominał muzyk. Więc zadzwoniłem do wszystkich chłopaków do pokoi, przedstawiając się jako pracownik recepcji i powiedziałem, że mają pościelić łóżka, bo zaraz przyjdzie kontrola. I kazałem im znieść piloty od telewizora. Usiadłem w recepcji i czekałem aż będą schodzić po kolei z tymi pilotami. I wszyscy jeden po drugim przynieśli te piloty od telewizorów. Jeden mi powiedział później, że pomyślał sobie: "o, ja pie*dolę, czterogwiazdkowy hotel, a ja mam ścielić łóżko?".
**Nierozłączne Marina i Sara promują swoją przyjaźń na ulicy
**