W programie Azja Express zostały już tylko cztery pary. W poprzednim odcinku z wyścigu odpadły siostry Zuzanna i Julia Bijoch i może lepiej się stało, bo widać było, jak opuszczają je siły i wola walki. Na plan została nawet wezwana karetka pogotowia, jednak TVN zdecydował się pokazać ten fragment tylko w zajawce, póżniej najwyraźniej gdzieś zgubił go w montażu.
Rywalizacja w najnowszym odcinku rozpoczęła się w szkole zapasów.
Znowu każą nam założyć jakieś brzydactwa - narzekała Joanna Przetakiewicz. Przyszłyśmy z Martą do naszej przebieralni, a tu jakieś dziwaczne kostiumy, no koszmar, Jezu, co za gówno, jakie szkaradztwo.
Wyglądałyśmy jak enerdowskie pływaczki - dodała obrazowo Marta Wierzbicka.
Tymczasem w męskiej przebieralni też rozgrywały się dramaty.
Ale zdejmujemy gacie, czy nie? - dopytywał Antoni Pawlicki. Piróg zdjął? No to zdejmijmy wszyscy.
Antek ma chyba jakiś kompleks Michała - zauważył Piotr Czaykowski.
Jakoś tak się złożyło, że podzielili się homosie i hetero - wyjaśnił Paweł Ławrynowicz. Homosie założyli czerwone gacie, a my, heterycy białe. Więc pomyślałem, że będzie walka między homosiami a hetreo. Ja nie mam kłopotu z tolerancją, mam brata geja. Ale jak zobaczyłem Martę w tym obcisłym stroju, to zrobiła na mnie wrażenie. Wiadomo, trzy tygodnie z Antkiem, biologia robi swoje.
Ja nie jestem pedałem, jestem gejem - wyjaśnił do kamery Michał Piróg. _Pedał w języku polskim ma wydźwięk pejoratywny. A j**eśli chodzi o bycie facetem, to od jaj ważniejszy jest charakter.**_
Marta Wierzbicka poległa w zapasach z Joanną Przetakiewicz. Staszek Karpiel-Bułecka pokonał Antoniego Pawlickiego, zaś Łukasz Jakóbiak nie dał szansy Antoniemu Pawlickiemu. Piróg, któremu jako przeciwnik przypadł Ławrynowicz, odważnie zapowiadał, że najchętniej "dałby mu w ryj", niestety, w decydującym momencie oderwał stopę od podłoża.
Po walce uczestnicy musieli zdeponować w walizkach połowę swoich amuletów. Joanna i Łukasz po wygranej w zapasach mieli prawo wybrać najcenniejszą walizkę, którą okazała się ta zawierająca amulety Antoniego i Pawła. Wszyscy uczestnicy zostali przypięci do swoich walizek kajdankami.
Przy łapaniu stopa doszło do kolejnego nieporozumienia.
Patrzę i widzę Antka i Pawła - relacjonowała przejęta Marta. Ja zatrzymuję samochód, biegnę do niego, krzyczę, że to mój samochód, a Antek długa... Jeszcze przyspieszył.
Ale o co jej chodzi? - dziwił się Antoni. Dlaczego ona się wściekła?
Przetakiewicz próbowała przekupić kierowcę samochodu przypinanym znaczkiem.
Ja tak trzymałam ten znaczek na ręku, a on najpierw się nie interesował, a potem zwyczajnie wyrwał mi go z ręki. Po prostu ukradł - żaliła się do kamery. Stało tam z pięćdziesięciu facetów i żaden nie zareagował.
Na miejsce zadania w Satarze, gdzie miejscowi mistrzowie akrobatyki prezentowali choreografia na palach, jako pierwsi dotarli Michał i Piotr.
Jak to zobaczyłem, to pomyślałem, że mamy wykonać takie same ewolucje - zmartwił się Czaykowski.
Okazało się jednak, że wystarczy, jeśli wejdą na pal i wytrzymają w tej pozycji określoną ilość czasu.
Antoniemu udało się za czwartym podejściem.
Zaczęła się rywalizacja - wyznała Przetakiewicz. Ja się tak zaczęłam czuć jak w Tomb Rider, z nożem na udzie...
Walka o amule, polegająca na wyścigu wozami zaprzęgniętymi w woły miała rozegrać się między Michałem i Piotrem, Martą i Staszkiem oraz Joanną i Łukaszem.
Ja nie chcę - zadeklarował Piróg. One się męczą. Ja nie jadę. Mamy je jeszcze bardziej męczyć, bo to jest gra? Nie ma takiej opcji.
Ja też się nie ścigam - zapowiedziała Marta.
No oczywiście, że nie - zgodził się Staszek.
Chcemy zamienić woły na nas samych - zadeklarował Piróg w imieniu wszystkich.
Do wozów wprzęgli się Łukasz, Piotr i Staszek.
Staszek jak natchniony ciągnął wóz z siedzącą na nim Martą, przez co wyprzedzili pozostałych o kilka długości, jednak polegli na wprowadzaniu szyfru do walizki. W tym najlepsza okazała się Przetakiewicz. Dzięki niej chociaż ona i ledwo żywy Łukasz dotarli na metę z dużym opóźnieniem, zgarnęli najwyższą stawkę w amuletach, kosztem Antoniego i Pawła.
Mamy już 30 tysięcy w amuletach - pochwalił się Łukasz.
Przykre było to, że na odchodnym Michał powiedział: "Aa, Asiu, czekamy na was w Mumbaju" , a potem do nas: "A, na was chłopaki też" - wspominał rozgoryczony Pawlicki. Mam nadzieję, że wygramy immunitet, to wtedy powiem: "Asiu, czekamy na was w Mumbaju, a... na was, Michał, też".
Pawlicki i Ławrynowicz, którzy nakłonili kierowcę, by pojechał skrótem, dotarli jako pierwsi na miejsce misji. Polegała ona na zjedzeniu dużej porcji słodkiej marchewki.
Jesteśmy pierwsi, stary! - cieszył się Pawlicki w samochodzie wiozącym ich w kierunku Pume.
Ja nie dam rady - rozpaczała Przetakiewicz nad marchewką. Ja mam już skurczony żołądek, schudłam pięć kilo. Patrz, Łukasz, jak Michał i Piotr szybko jedzą. My byliśmy wcześniej, a oni już zjedli.
Staszek nad marchewką postanowił powspominać dzieciństwo.
Za babunię - powiedział, zgarniając kolejną łyżkę.
Staszek, wyścig się kończy - alarmowała Wierzbicka.
Jak to, teraz? - zdziwił się Staszek.
Tak, dokładnie wtedy jak sikałeś - wyjaśniła Marta.
Tymczasem Pirogowi podniosło się ciśnienie. Do tego stopnia, że zaczął oskarżać Antka i Pawła o korzystanie z niedozwolonych pomocy.
Antek i Paweł nas wyprzedzili, bo mają swoje mapy i dokładnie wiedzą, którędy jechać, żeby było szybciej - tłumaczył Piróg Joannie i Łukaszowi. Znowu nas wyprzedził ktoś, kto był daleko za nami. Ja nie chciałem się ścigać przeciwko komuś. Dlatego jestem zły. Bo nagle pojawił się wróg. Moim zdaniem chłopaki grają bardzo nie fair. Bardzo bym chciał, żeby immunitet wygrali Łukasz z Aśką, Staszek z Martą, no w najgorszym wypadku my, trudno, wezmę to na klatę.
Czyli generalnie wszyscy mają problem z Pawlickim i Ławrynowiczem. Jakóbiak i Przetakiewicz oraz Piróg i Czaykowski, którzy nocowali w tym samym miejscu, przeznaczyli wieczór na namawianie się na Antka i Pawła.
Ja obudziłam w sobie tygrysicę - wyznała Joanna. Będę walczyć jak lwica. Wojna! Ja jestem w ogóle miłośniczką zakładania gangów. Mamy wspólny plan i będziemy cisnąć jak tylko się da, żeby grać przeciwko nim.
Marta i Staszek znaleźli nocleg w szkole. Staszek zdążył nawet zagrać w siatkówkę z mieszkańcami wioski.
My jesteśmy parą, która najwięcej przeszła - zwierzyła się Marta. Ale jakoś dogadaliśmy się ze Staszkiem i jest naprawdę fajnie. Myślę, że będzie z tego immunitet, jestem stuprocentowo pewna.
Niestety, wbrew nadziejom reszty uczestników, immunitet i miejsce w finale zdobyli Pawlicki i Ławrynowicz. Piróg z nerwów aż musiał zapalić papierosa.
No, niestety - podsumowała Przetakiewicz.
Nigdy nie mieliśmy immunitetu - wyznał Pawlicki. A teraz, w decydującym momencie Śiwa zadecydował, że mamy ten immunitet. To była siła wyższa.
Nie tak miało być - stwierdziła Marta. Nie przypuszczałam, że będziemy musieli eliminować siebie nawzajem.
**Piróg ucina temat Pawlickiego: "Jest nas ponad 7 miliardów i nie wszyscy musimy się lubić!"
**