Jeżeli, tak jak my, jesteście wiernymi fanami Mariny Łuczenko-Szczęsnej i obserwujecie ją na Instagramie, wiecie, że od kilku dni żona Wojtusia groziła nam pozwem. Co prawda nie zdradziła, dlaczego tak się jej naraziliśmy, że chce nasłać na nas prawników, ale na InstaStory sprawa wyglądała na poważną.
O ile dobrze się zrozumieliśmy, Marinie chyba chodziło o to, że do naszej redakcji "nie dotarł przelew". Cóż, fakty są takie, że nigdy nie dostaliśmy przelewu od nikogo (nie mamy nawet numeru konta), ale gdyby taki się zdarzył, na pewno byśmy Was o tym poinformowali.
Wygląda na to, że nareszcie się doczekaliśmy. Właśnie dostaliśmy pismo, w którym Marina, za pośrednictwem swoich prawników, wzywa nas do usunięcia 20 artykułów, 4 komentarzy i jednego zdjęcia. Żonie Wojtka nie spodobały się między innymi to, gdy zastanawialiście się, czy jej muzyki słucha ktoś poza jej bliskimi znajomymi. Marina obraziła się też za to, że napisaliśmy jak jadła kabanosy na jachcie...
W przesłanym piśmie (nie pozwie) prawnicy Mariny tłumaczą, że rzekomo "naruszamy jej wizerunek i cześć". Brzmi znajomo? Półtora roku temu to samo napisała do nas Violetta Kołakowska (z domu Kołek), która stwierdziła, że nie możemy pisać o jej zmianie nazwiska: Viola Kołakowska ZABRANIA NAM używać nazwiska Kołek! "To ją ośmiesza i godzi w jej cześć wewnętrzną!"
Moja mocodawczyni jest ukazywana jako osoba, która nie ma talentu muzycznego, a wszystko, co ma, zawdzięcza pieniądzom swojego małżonka - piszą prawnicy Mariny. Jest ukazywana jako osoba pusta, wyniosła, która cały wolny czas spędza na wydawaniu pieniędzy męża, promowaniu swojej osoby i kosztownych podróżach.
Oczywiście prawnicy Mariny twierdzą, że ten wizerunek jest całkowicie nieprawdziwy, a ich mocodawczyni zarabia dostatecznie dużo, by z własnych środków opłacić promocję płyty.
Do żądania usunięcia artykułów jesteśmy przyzwyczajeni, dziwi nas jedynie fakt, że Marina chce, byście to Wy zaczęli myśleć o niej inaczej. Nie opłacamy komentarzy ani nimi nie manipulujemy, więc to, co czytacie na Pudelku to Wasze prawdziwe opinie. Wśród nich przeważają niezbyt pochlebne, więc może czas, by żona Szczęsnego zaczęła czytać też komentarze, a nie tylko nasze teksty.
Jak sądzicie, co powinniśmy jej odpisać? Nie spodziewaliśmy się, że kogoś może urazić artykuł o kabanosach...
**Nierozłączne Marina i Sara promują swoją przyjaźń na ulicy
**