Pierwsza edycja Azja Express budziła o wiele więcej komentarzy niż tegoroczna. Głównie za sprawą Renaty "Renulki" Kaczoruk, która błyskawicznie została antygwiazdą programu, tłumacząc się potem, że wszystko było winą montażu. Owszem, produkcja show na pewno wybierała bardziej soczyste fragmenty, ale w przypadku Renulki jakoś nie musiała się wybitnie gimnastykować. Prawie każda godzina materiału zrealizowanego w Azji pokazała, jaką naprawdę jest osobą.
Zarzuty o "zły montaż" powróciły i tym razem, gdy w ogniu krytyki stanęli Antoni Pawlicki z Pawłem Ławrynowiczem śmiejący się z homoseksualizmu Michała Piróga. Krytyczne komentarze zarzucające TVN-owi manipulacje powróciły zwłaszcza po ostatnim odcinku, w którym okazało się, że w konflikcie nikt tak naprawdę nie ma racji, a tancerz też ma swoje za uszami. Przypomnijmy: Widzowie nie rozumieją koalicji Piróga i Przetakiewicz przeciwko Antkowi i Pawłowi: Chłopcy nie maja takich "kontaktów" jak TRZY OSOBY Z PAKTU!
Konflikt Piróga i Ławrynowicza przyćmił jednak inne wydarzenie, którego TVN już nie pokazał. Przynamniej w odcinku, bo w zwiastunie kontrowersyjną scenę było widać wyraźnie. Gdy uczestnicy ścigali się wozami, Łukasz Jakóbiak ruszył tak niefortunnie, że zrzucił z niego Joannę Przetakiewicz. To widzowie zobaczyli tylko w zapowiedzi odcinka wyemitowanej razem z napisami końcowymi tydzień wcześniej.
Podobnie "zagubiły się" sceny kłótni Doroty Gardias oraz karetki pogotowia, która miała pojawić się w odcinku, gdy Zuzanna Bijoch wyczerpana biegała po schodach. Zasugerowano więc, że pogotowie jechało do niej, chociaż w odcinku niczego takiego nie pokazano.
Dlaczego tak się stało? Poprosiliśmy TVN o komentarz w tej sprawie, ale... nikt nam nie odpowiedział. Sprawa trwa już tydzień i nikt ze stacji nie mówi, dlaczego trzech scen nie było w odcinkach.
Sami nie wiemy, co byłoby gorsze: niedopatrzenie stacji czy fakt, że Renulka mogłaby mieć rację...