Krystyna Janda nigdy nie ukrywała, że nie jest entuzjastką Prawa i Sprawiedliwości. Aktorka bardzo interesuje się polityką i często komentuje bieżące sprawy. Po wygranej PiS-u w wyborach parlamentarnych dwa lata temu zamieściła w Internecie smutny wpis, że czuje się zagrożona, wyśmiana, opluta, wyszydzona.
Aktorka przy każdej okazji podkreśla, że "pracowała, starała się, była wierna swoim ideałom, skuteczna, odpowiedzialna, szanująca ludzi i siebie". Mimo to bieżąca sytuacja polityczna sprawia, że coraz bardziej "czuje się nieswojo". Antypatia aktorki do PiS-u jest zresztą w pełni odwzajemniona. Karą za poglądy było odebranie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dofinansowania Fundacji Krystyny Jandy, patronującej dwóch stołecznym teatrom: Polonii i Och-Teatrowi.
Wicemarszałek województwa mazowieckiego z ramienia PiS-u, Arkadiusz Czartoryski nie ukrywał nawet, że powód cofnięcia dotacji jest jak najbardziej polityczny. W liście otwartym wypomniał Jandzie, że za poprzednich rządów tej partii nabyła prawa do marszałkowskiej instytucji, jaką było wówczas kino Polonia i prawo do przekształcenia jej w siedzibę Teatru Polonia. Dodał, że odbyło się to na bardzo korzystnych warunkach, a kwotę, którą musiała zapłacić za salę, rozłożono jej na dogodne raty. Ujawnił także, że w 2006 roku, nadal za rządów PiS-u, otrzymała milion złotych na remont sali, kolejne 30 tysięcy za spektakl Skok z wysokości, a wkrótce potem 70 tysięcy na premierę Trzech sióstr Czechowa.
Zdaniem Czartoryskiego, po otrzymaniu tak poważnych kwot, powinna być bardziej ostrożna w krytycznych wypowiedziach.
Aktorka jednak nie przejmuje się ostrzeżeniami i w najnowszej rozmowie z Galą wyraża nadzieję, że jeszcze doczeka lepszych czasów, czyli takich, w których nie będzie rządziła partia Jarosława Kaczyńskiego. Wyjaśnia także, że owszem, ma swoje życie: dzieci, wnuki, 88-letnią mamę, z którą jest bardzo związana, wiele pracy w swoich teatrach i mogłaby zająć się odcinaniem kuponów od tego, co w życiu osiągnęła. Coś jednak w tym przeszkadza...
Byłabym całkiem szczęśliwa, gdyby jeszcze nie doszło w Polsce do tego, co czego doszło. I uważam, że emigracja wewnętrzna jest grzechem - wyjaśnia w wywiadzie. Wielu moich znajomych w nią ucieka, ale nie można w tej chwili milczeć. Myślę, że przeżyłam bardzo owocne życie. Natomiast mam od dwóch lat z wieloma moimi znajomymi poczucie wspólnoty w klęsce, w rozczarowaniu. I również poczucie winy. Że może, nie wiem, czegoś wszyscy razem nie dopilnowaliśmy, że się stało tak jak się stało. Że ludzie myślą tak, jak myślą. Że czuli się gorsi, odtrąceni i teraz gryzą, bo wolno. Zawsze uważałam, że każdy z nas jest kowalem własnego losu i że tak naprawdę przyszłość człowieka zależy od jego pracowitości, talentu, chęci, dynamiki i działania. A teraz okazuje się, że cała grupa Polaków oskarża nas o coś, co my mieliśmy za sukcesy? Obwiniają, że nimi pogardzamy? Ja po prostu jestem… jakbym była chora od dwóch lat. Kiedy słyszę takie, przepraszam za wulgarność: "Ku*wo, wypie*dalaj z tego kraju!" to mi się wydaje zwyczajnie niesprawiedliwe. Co więcej, nie domyślam się nawet, za co. Nie chcę używać wielkich słów, ale wydaje mi się, że dużo zrobiłam dla kraju, ponieważ tak się składa, że mój zawód jest zawodem społecznym. No w każdym razie obudziłam się dwa lata temu i trwam w oniemieniu. Ciągle wydaje mi się, że śnię, że to nie może być prawda. Nie mój kraj, nie moi rodacy, nie moja telewizja**.**
Jeśli chodzi o Telewizję Publiczną, to niestety, nie tylko ona ma takie wrażenie. Janda jednak zapewnia, że kiedy otrzymała zaproszenie do TVP Kultura, nie odmówiła. Pewnie nawet wystąpiłaby w Telewizji Publicznej, gdyby jej stamtąd, po uprzednim zaproszeniu, nie wyrzucono.
Weszłam zaproszona do TVP Kultura i po piętnastu minutach był telefon z "góry": czy Janda jest w budynku i co tutaj robi - wspomina. Miałam już kiedyś zakaz grania w telewizji, wtedy powiedziano mi, że moja twarz przypomina Polakom niewłaściwe rzeczy. Ale to było za komuny. Ostatnio jak ktoś do mnie napisał: "komunistyczna ku*wo", odpowiedziałam: "Zgadzam się na ku*wę, ale nie zgadzam się na komunistyczną". Czekam na lepsze czasy, żeby móc spokojnie na nowo żyć.
**Przerażona Janda: "Nie ma ratunku znikąd. PiS jest jak młot pneumatyczny, mają wszystko!"
**