Monika Miller wdarła się do polskiego show biznesu dzięki dziadkowi, który zamieścił na Twitterze jej zdjęcie "bez świadomości, że może wzbudzić zainteresowanie". Okazało się jednak, że media szybko skupiły uwagę na wytatuowanej od stóp do głów "alternatywnej modelce", która szybko zaczęła korzystać z pięciu minut sławy. Od jakiegoś czasu Monika może już liczyć na zaproszenia na ścianki, a także udziela wywiadów.
Ostatnio odpowiedziała na pytanie vlogerki Pauli Rodak. W rozmowie po raz kolejny podkreśliła, że jej zdjęcie pojawiło się w sieci właściwie "przez przypadek" i nie spodziewała się takiego zainteresowania jej osobą. Wyznała też, że z natury jest bardzo nieśmiała i ciągle nie może się oswoić z nagłą popularnością.
Byłam skołowana, troszkę przestraszona, to było takie wybudzenie lodowatą wodą, że jeszcze nie wiem co się dzieje, w ogóle o co chodzi, jak to się stało. I te hejty mnie też tak troszkę rozruszyły, byłam taka na skraju rozpaczy - powiedziała. Zawsze byłam bardzo wstydliwa, nie chciałam w ogóle zwracać na siebie uwagi, ale tatuaże były silniejsze niż to i po prostu jakoś się przełamałam.
Millerówna coraz śmielej mówi też o planach podboju show biznesu. Przyznała m.in., że zamierza kontynuować przygodę z modelingiem i nie miałaby nic przeciwko wzięciu udziału w Tańcu z Gwiazdami, jeżeli padłaby taka propozycja. Podkreśliła jednak, że najpierw chce skończyć studia. W planach ma także... bycie blogerką.
Chciałabym, każdy by chciał zostać w centrum uwagi. Głównie skupiłabym się na modelingu alternatywnym, jakieś edytoriale, na pewno nie takie typowe modelki catwalk, ale też myślałam o tym żeby zacząć prowadzić swojego bloga albo kanał na YouTubie - zdradza swoje plany 22-latka.
Aspirująca celebrytka zdecydowała się na bardzo osobiste wyznanie. Ogłosiła mianowicie, że ma za sobą walkę z bulimią. Zaburzenia odżywiania pojawiły się u niej z powodu kryzysu w poprzednim związku. W pokonaniu choroby pomógł jej ponoć nowy chłopak.
Miałam duże problemy z tym wcześniej. Byłam okrąglejsza. Jak dziewczyna jest troszkę bardziej okrągła to mogą paść komentarze typu świnia, krowa i to jednak zostaje - tłumaczy Millerówna. Kiedy byłam w takim najgorszym momencie, miałam jakieś przejścia z byłym chłopakiem, wpadłam w bulimię. Miałam z tym bardzo duży problem przez parę miesięcy. Ale w wyjściu z tej sytuacji pomogło mi poznanie nowego chłopaka. To było takie uczenie się kochania siebie samego od nowa.
Monika podejrzewa, że gdyby miłość nie przyszła w odpowiednim momencie, jej historia mogłaby się skończyć tragicznie.
Byłam już zdiagnozowana przez lekarza psychiatrę oraz psychologa i gdybym nie poznała takiej cudownej osoby to pewnie wylądowałbym w szpitalu i źle by się to skończyło - powiedziała.
Wygląda na to, że Monika szybko zorientowała się, co trzeba robić i mówić, żeby na dłużej zagościć w show biznesie. Jak myślicie, z czego zwierzy się następnym razem?
**Wnuczka Leszka Millera prowokuje wizerunkiem. Nam zdradza, co na to dziadek
**