Mateusz Kijowski po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach założył Komitet Obrony Demokracji, przyciągając tysiące obywateli, którym nie spodobały się pierwsze decyzje nowego rządu, zwłaszcza dotyczące Trybunału Konstytucyjnego.
Niestety, szybko przekonali się, że bezrobotny informatyk z kucykiem nie jest bynajmniej postacią kryształową.
Kiedy na jaw wyszły jego długi alimentacyjne, Jacek Żakowski pospieszył z wyjaśnieniem, że gdy w grę wchodzą sprawy wagi państwowej, to okradane dzieci muszą zaczekać, zaś zwolennicy Kijowskiego... zaproponowali zbiórkę pieniędzy na jego rzecz.
Jak się z czasem okazało, Kijowski sam świetnie potrafił o zadbać o swoje finanse, chociaż akurat jego dzieci nie zobaczyły z tego ani złotówki.
Początek nowego roku zdominowała afera ujawniona przez działaczy KOD i dotycząca faktur, jakie wystawiał sobie Mateusz Kijowski, rzekomo za obsługę informatyczną działalności ruchu. W ten sposób na konto Kijowskiego i jego żony Magdaleny w ciągu kilku miesięcy przelano ponad 91 tysięcy złotych. Lider KOD-u to tak sprytnie, by komornik nie dowiedział się o tych pieniądzach i nie zajął ich na poczet zaległych alimentów na jego dzieci. Jak ujawnili rozczarowani jego pazernością współpracownicy, od początku działalności KOD-upodbierał z puszek z datkami pieniądze na nowego Iphona. Zaś w Paryżu bronił demokracji głównie w perfumeriach i butikach, gdzie obkupił się z żoną za pieniądze ze składek.
W rozmowie z portalem Na Temat Kijowski żali się na swoją ciężką sytuację, prześladowania ze strony władz, to, że ludzie na niego krzywo patrzą i został bez pieniędzy a także zapowiada, że jeśli to się nie zmieni do końca roku, to wyemigruje z Polski.
Każdy widzi, że sytuacja w Polsce jest coraz bardziej opresyjna. Coraz więcej osób ma różnego rodzaju kłopoty z policją czy z prokuraturą - skarży się w wywiadzie. Aparat represji pracuje pełną parą.
Czyli, jak można wnioskować, uparł się, że sprawa sądowa o zaległości alimentacyjne, których zebrało się już 95,5 tysiąca (na rzecz trójki dzieci z pierwszego małżeństwa) oraz 65,5 tysiąca złotych (na rzecz funduszu alimentacyjnego), ma podłoże polityczne. Kijowski żenująco tłumaczy w wywiadzie, że wielu Polaków nie płaci na swoje dzieci, więc nic się nie stanie, jeśli on też nie zapłaci.
W Polsce kilkaset tysięcy rodziców obojga płci nie płaci w ogóle zasądzonych alimentów - wyjaśnia. Żyję dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół. Czasami ktoś mi przywozi zakupy spożywcze. Dziś spotykam się ze znajomymi, zapraszają mnie na obiad. Muszę wyjechać, żeby zarobić na życie i na utrzymanie rodziny.
Niestety, jak ujawnia, nie może podjąć pracy w Polsce, bo obawia się prześladowań.
Wyobraź sobie, że ktoś by mi coś zaproponował, powiedzmy skoszenie trawnika-skąd mam wiedzieć, czy nie jest podstawiony, żeby wyprodukować na mnie kolejne "dowody"? - rozważa w wywiadzie i przytacza opinię swojego znajomego: "Myślisz, że służby 'dobrej zmiany' się wami nie interesowały? A jak osłabić ruch społeczny? Najłatwiej skompromitować lidera. Zwłaszcza, kiedy jest jedna tak wyrazista twarz, jest to proste”. Cała sprawa została przygotowana i sprawnie przeprowadzona.
Współczujecie mu?
_
_