Awantura wokół wycinki Puszczy Białowieskiej ciągnie się od dwóch lat. Nakaz wycięcia blisko półtora miliona drzew, w tym ponad stuletnich dębów, był jedną pierwszych decyzji Jana Szyszki na stanowisku szefa Ministerstwa Środowiska, z którego przezornie i, jak się okazało, proroczo, usunięto słowo "ochrony". W marcu ubiegłego roku minister Szyszko zezwolił na trzykrotne zwiększenie pozyskiwania drewna w Nadleśnictwie Białowieża, a także na cięcia na obszarach, które były dotychczas wyłączone spod wszelkiej interwencji.
Unia Europejska stanowczo zareagowała na rzeź drzew Puszczy Białowieskiej, znajdującej się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i nie przyjęła życzliwie wyjaśnień ministra Szyszki, że jest to jedyny sposób walki z kornikiem drukarzem, który znienacka dwa lata temu pojawił się w liczącym jedenaście tysięcy lat kompleksie leśnym.
Ponieważ kolejne upomnienia nie przyniosły rezultatu, dwa dni temu Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę wysokości 100 tysięcy euro za każdy dzień wycinki.
Jak było do przewidzenia, minister Szyszko, ani jego koledzy z Lasów Państwowych, nie zamierzają pogodzić się z tą decyzją.
W środę pod Sejmem zorganizowano "spontaniczny" wiec poparcia dla ministra środowiska, z udziałem pracowników Lasów Państwowych, myśliwych i zwożonych autokarami członków Rodziny Radia Maryja.
Jak wyjaśnił Dyrektor Lasów Państwowych w specjalnym piśmie, rozesłanym do Dyrektorów Regionalnych: Będzie to doskonała okazja do afirmacji polskiego modelu użytkowania zasobów przyrodniczych, zwłaszcza lasów, co ma istotne znaczenie w kontekście konfliktu wokół Puszczy Białowieskiej. Uprzejmie proszę o zapewnienie pocztów sztandarowych z poszczególnych regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych oraz zachęcenie braci leśnej do jak najszerszego udziału.
Uczestnicy "spontanicznie" nadciągnęli pod Sejm, a na wiecu pod chwytliwą nazwą "Prawda i Normalność", wyjaśnili, na czym polega ochrona przyrody według "polskiego modelu użytkowania". Szczegółowo nakreślił go duszpasterz Lasów Państwowych, dobry znajomy ministra Szyszki, prekursor teorii trotylu na pokładzie tupolewa, ksiądz Tomasz Duszkiewicz.
Pan Bóg powiedział czyńcie sobie ziemię poddaną, człowiek ma z tego korzystać i leśnicy wykonują boży testament - wyjaśnił duchowny. Ekolodzy wystąpili przeciwko naturze. Ministrze Szyszko, pan wystąpił przeciwko złu, pan wystąpił przeciwko ideologii szatana. Pan trzyma moralność, pan broni wartości człowieka, dlatego pana tak atakują. Zwyciężymy.
Głos zabrał także minister Szyszko. Kompletnie ignorując fakt, że początki Puszczy Białowieskiej sięgają plejstocenu, tłumaczył zebranym, że jest ona dziełem człowieka.
Nurt lewacko-liberalny rozgłosił, że Puszcza jest nietknięta ręką człowieka - grzmiał z przekonaniem. _**Jeśli to jest ostatni taki las, jak mówią, to znaczy, że ty kolego z zagranicy zniszczyłeś przedostatni taki las, więc nie masz prawa nas pouczać.**_
Dodał także, że Puszcza Białowieska jest dziełem rąk polskich, a Unia Europejska szuka tylko pretekstu, by nadszarpnąć nasze finanse.
Ten fragment trochę się nie zgadzał z wcześniejszą wypowiedzią Dyrektora Lasów Państwowych, Konrada Tomaszewskiego, prywatnie kuzyna prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego. Tomaszewski szedł w zaparte, że kary, nałożone przez Trybunał Sprawiedliwości UE to plotka, wymyślona przez lewaków i ekologów. Obiecał też, że wycinka Puszczy nadal będzie trwała, chociaż tym razem nie wspomniał o korniku, tylko o konieczności realizacji programu budownictwa drewnianego.
Nikt nie jest w stanie nas zatrzymać, realizujemy program budownictwa drewnianego - zapewnił. Media mają duży problem z czytaniem tekstów ze zrozumieniem. To nieprawda, że nałożono na nas kary finansowe. Wszystko jest jeszcze do rozstrzygnięcia.