Dzisiaj o szóstej rano zamiast boksów z dietą pudełkową na progu mieszkania Dody znaleźli się funkcjonariusze prokuratury, mający doprowadzić ją na przesłuchanie w sprawie szantażowania byłego chłopaka, Emila Haidara. "Królowa" nie poddała się bez walki i budynek opuściła dopiero po czterech godzinach. Nie wiadomo dokładnie, co się tam działo, w każdym razie nie chodziło raczej o ubranie się i umalowanie, skoro ostatecznie musiała przebierać się i stylizować już w prokuraturze. Emil S. nie bez powodu nazywany jest bowiem Nositorbą - tym razem zaopatrzył ukochaną w szpilki i okulary, żeby nawet jako "Dorota R." mogła wyglądać olśniewająco.
Po przesłuchaniu Doda przeszła do kontrofensywy i zaczęła promować swoją wizję wydarzenia w mediach społecznościowych. Oczywiście wszystko to było niemalże przekomiczne, zaś państwo R. i S. są w wyśmienitych humorach i niczym się nie martwią.
Witajcie kochani! No nic no, no co... Zbieram doświadczenie do filmu, przecież muszę być autentyczna, tak? - ekscytowała się na InstaStory.
Dokładnie! Jest jedna królowa mafii! - wtórował jej Emil.
I jeszcze serdecznie was oczywiście zapraszam na koncert 24-go, gramy z Marylką w Białymstoku! Także będzie fajnie.
Na Facebooku z kolei zamieściła dwa zdjęcia z podpisem: Tytuł książki jest idealnym podsumowaniem tego uroczego dnia :) Pozdrawiamy.
Oczywiście należy trzymać kciuki za prokuraturę, żeby doprowadziła to wszystko do sprawiedliwego końca, nas jednak nurtuje coś innego: jak wobec "Doroty R." zachowają się jej koleżanki i koledzy z show biznesu, których i tak już ma niewielu, o ile w ogóle? Przyzwyczailiśmy się już niestety, że jazda po pijaku nie robi na celebrytach większego wrażenia, ale zarzuty postawione Dodzie to nie tylko większy, ale i grubszy kaliber... Przecież grozi jej nawet do pięciu lat więzienia.
**Doda do Kasi Warnke: Nie stresuj się!
**