Program 500+ był sztandarową obietnicą, z którą Prawo i Sprawiedliwość poszło do wyborów dwa lata temu. Zdaniem wielu politologów przesądził on o sukcesie tej partii w postaci większość parlamentarnej. Chociaż jest to program bardzo kosztowny, bo pochłaniający 23 miliardy złotych z budżetu państwa (a suma ta będzie systematycznie rosła), minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zapewnia, że i tak się opłaca.
W rozmowie z TVP Info stwierdziła, że chociaż GUS przewiduje, że do końca 2017 roku urodzi się 346 tysięcy dzieci, to ona osobiście ma nadzieję, że Polki postarają się bardziej i na ostatniej prostej dobiją do okrągłego wyniku 400 tysięcy.
Przy okazji skarciła je za to, że są zbyt ambitne zawodowo, zamiast rodzić dzieci.
Okazuje się, że nie są takie skore, aby zostawiać pracę, ale pracują długo, może nawet za długo - narzeka Rafalska. Dzieje się to w sytuacji, kiedy w niewielkim stopniu wykorzystane są elastyczne formy zatrudnienia. Żeby pogodzić życie rodzinne z zawodowym, trzeba byłoby pójść w kierunku elastycznego zatrudnienia, w niepełnym wymiarze. Dzisiaj wiemy, że kobiety o wiele później niż kilka lat temu decydują się na pierwsze dziecko. Czasami ta decyzja zapada zbyt późno, aby urodziło się drugie dziecko. Dlatego, wydaje mi się, że należy zachęcić rodziców, żeby szybciej się decydowali na kolejne dzieci.
Zdaniem pani minister niezłym rozwiązaniem byłoby przyznawanie premii za szybkość. Rodzice, którzy zdecydują się na drugie dziecko w terminie krótszym niż 30 miesięcy po narodzinach pierwszego, mogliby liczyć na bonusy finansowe lub wydłużenie urlopu macierzyńskiego o kolejny rok, co jeszcze skuteczniej pomogłoby wyeliminować kobiety z rynku pracy.
Wydaje mi się, że to jest ważna zachęta, godna rozważenia - stwierdziła Rafalska. Należałoby się jednak zastanowić, w jakim kierunku dokładnie tutaj pójść. Wydłużenia urlopu czy innego sposobu przekonania rodzin.
A co, jeśli w grę wchodzą przeszkody natury zdrowotnej? No, tu już państwo nie pomoże, bo ogólnopolski program in vitro został przecież zlikwidowany...
**Tusk tłumaczy się ze swojego tweeta. Chciał ostrzec
**