Zofia Czerwińska w marcu przyszłego roku skończy 85 lat, ale wydaje się, że na popularności zyskuje dopiero teraz, zwłaszcza, jeśli chodzi o młodsze pokolenie. Bez wątpienia ułatwia jej to bezkompromisowość, z którą dzieli się swoimi poglądami. Aktorka niedawno wsparła Kampanię Przeciwko Homofobii oraz w otwarty sposób skomentowała molestowanie w Hollywood. Jej zdaniem to nic nowego, bo mężczyźni zawsze wykorzystywali kobiety, więc nie ma się czemu dziwić.
Przypomnijmy: Zofia Czerwińska wspiera gejów: "To są dzieci Boga! Chcą się kochać, pozwólmy im na to"
Wątek praw osób homoseksualnych wrócił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Zofia Czerwińska przypomniała tam historię znajomych ojca, którzy byli gejami, co w latach 50. nie mieściło się w światopoglądzie między innymi jej babki. Mimo to ona sama w całości ich akceptowała i akceptuje do dzisiaj:
Dziś przyjaźnię się z wieloma osobami homoseksualnymi. Gdybym nie wzrastała w takiej atmosferze, teraz, jako przedstawicielka pokolenia babć, też mogłabym być przeciwko - deklaruje Czerwińska. Swoją drogą, nie przypominam sobie z czasów młodości żadnych "ciot". Potem, w szkole teatralnej, było ich od cholery. To byli moi koledzy, bo należę do tych kobiet, do których lgną, jakoś tak wyczuwają, die nase - nosem - i się garną. Stąd wiem, że im jest trudniej żyć. Trudniej znaleźć miłość niż pani czy mnie. To "nasze" leży na ulicy. A oni muszą szukać, i to ostrożnie.
Czerwińska opowiada, że środowisko artystyczne bardziej odpowiada osobom homoseksualnym, ponieważ jest otwarte i tolerancyjne. Mimo to nawet tutaj nie brakuje ukrytych gejów, którzy nie chcą ujawnić swojej orientacji, co w konsekwencji prowadzi do problemów psychicznych:
Nasze środowisko jest bardziej otwarte, lubi się ludzi jako takich, a nie za coś. Jednak tu też wybierają różne ścieżki. Niektórzy są, jak to się mówi, "wyoutowani", inni żyją w ukryciu - o nich też się wie, tylko nie mówi. To ukrywanie się latami to straszna presja i różne rzeczy robi z głową, różne miewa konsekwencje. Słyszała pani o sprawie Spaceya? Teraz z powodu tego skandalu zastopowali nawet produkcję "Domku z kart"! - rozmawia z dziennikarką.
No tak, romanse na planie to norma - potwierdza Czerwińska. Bo za często jest się razem w intymnych sytuacjach. Takie erotyczne wąchanie się zaczyna się często już w szkole aktorskiej. Potem te pary się przeważnie rozstają. Przyjaźnie czy związki aktorskie występują, owszem, ale raczej na tablicy obsady w teatrze niż w prawdziwym życiu. Jak jedna z dwóch przyjaciółek nie gra w spektaklu, to atmosfera w garderobie jest nie do wytrzymania. Pary, w których jedno jest gwiazdą, a drugie robi halabardy w teatrze, suną ku katastrofie. Ale to prawda, że w środowisku artystycznym, aktorskim, pachnie seksem.
W rozmowie nie zabrakło także bardziej osobistych wątków, między innymi na temat operacji plastycznej nosa, którą aktorka przeszła w latach 50. oraz ciąży pozamacicznej, w którą zaszła Czerwińska. Aktorka nie ma dzieci, chociaż marzyła o zostaniu matką.
Nigdy nie trafiłam na tak odpowiedzialnego partnera. O dzieciach nie było mowy. Moi dwaj mężowie byli fajni, ale w ogóle się do tego nie nadawali. Muśnięcie tematu to już był dla nich koszmar. A muskałam. Ale nie, skąd. Nie było rozmowy - opowiada.
Rozmowę dla Wyborczej kończy konkluzja, że Dżek, pies aktorki, jest już stary i oddaje mocz na papierowe wydania Gazety, bo te "dobrze wchłaniają".
**Zofia Czerwińska o pracy aktorskiej
**