Trwa ładowanie...
Przejdź na

Ofiara molestowania w Polskim Związku Kolarskim przerywa milczenie: "Rzucił ją na łóżko jak KAWAŁ MIĘSA"

140
Podziel się:

Zawodniczka wspomina odurzanie, gwałty i zastraszanie ze strony przełożonego. Twierdzi też, że podawał jej... środki dopingujące.

Ofiara molestowania w Polskim Związku Kolarskim przerywa milczenie: "Rzucił ją na łóżko jak KAWAŁ MIĘSA"

W sobotę, po publikacji artykułu Marka Bobakowskiego w WP Sportowych Faktach wokół Polskiego Związku Kolarskiego wybuchł skandal. W wywiadzie z byłym wiceprezesem Związku, Piotrem Kosmalą wyszło bowiem na jaw, że przez ostatnie lata w środowisku kolarskim dochodziło do bulwersujących nadużyć, m.in. do gwałtów, wykorzystywania seksualnego, podawania środków odurzających i zastraszania zawodników. Wszystkiego miała się dopuszczać jedna "ważna osoba w środowisku kolarskim", której nazwiska jak dotąd nie ujawniono.

Kosmala opowiedział, że zawodniczki były szantażowane, a za "nieposłuszeństwo" obcinano im pensje. Wiele z nich, "zniszczonych mentalnie" odchodziło ze sportu. Obecny prezes PZKol-u, Dariusz Banaszek próbował zatuszować sprawę, która wypłynęła w czasie ostatniego audytu. Twierdził ponoć, że "wydarzenia mają charakter historyczny" i nie ma sensu do nich wracać. Markowi Bobakowskiemu z WP Sportowych Faktów udało się porozmawiać z jedną z ofiar agresora. Już na początku wywiadu zaznaczyła, że aby powrócić do normalnego funkcjonowania, musiała przejść długą terapię.

Kiedyś uważałam, że wszyscy mężczyźni to zboczone świnie. Psychoterapeuta, mężczyzna zresztą, wytłumaczył mi, że to normalny etap wychodzenia z traumy - powiedziała.

Kobieta wspomina wieczór, kiedy po raz pierwszy między nią a przełożonym doszło do kontaktu seksualnego.

Kiedy pierwszy raz wieczorem, po kolacji, nie wiem, może było po 20-ej, ale nie później, wezwał mnie do siebie, to widziałam na twarzy mojej koleżanki, z którą dzieliłam pokój, dziwny grymas. Nie rozumiałam. Poszłam. W jego pokoju panował półmrok. Na stole stały dwie szklanki wypełnione czymś pomarańczowym. Zaproponował, abym usiadła na krześle obok stolika, na którym były te szklanki. Stuknęliśmy się szkłem (zaproponował jakiś toast, ale nie pamiętam jaki), poczułam sok pomarańczowy i wódkę. Dużo wódki. Aż mnie chwilowo zamroczyło. Nie, nie wsypał tam nic. Po prostu megamocny drink - wspomina ofiara. Rozmawialiśmy o treningach, o mojej przyszłości, o zawodach. Nic wykraczającego poza normalność. Zrobił drugiego drinka, zaszumiało mi już w głowie. Nie powiem. Wiedziałam jednak, że jemu się nie odmawia. To pan i władca. Popełnisz jeden błąd i wylatujesz z zespołu, wylatujesz ze sportu. A ja chciałam się ścigać. Przybliżał się do mojego krzesła, wziął moją rękę, zaczął ją gładzić, robił te swoje miny. Z jednej strony delikatny, czuły, uśmiechnięty. Z drugiej, jego oczy były dziwne. Nie wiem, jak to opisać. Bałam się ich. Przeszywały mnie w taki sposób, że czułam się, jakbym nie miała na sobie koszulki. Dziwne i dzikie. Tak, widać było w nich zwierzęce instynkty. Nagle szarpnął moją rękę i zmieniając ton aż krzyknął: "Na co czekasz? No rozsuń rozporek". Nie pamiętam, albo nie chcę pamiętać tych kolejnych kilku minut.

Kobieta wspomina, że następnego dnia jej oprawca zachowywał się jakby nigdy nic. Następnie opowiedziała o sytuacji, która spotkała jej koleżankę.

Otworzyły się drzwi. Smuga światła z korytarza oświetliła pokój. Oświetliła na tyle słabo, że widziałam tylko jego sylwetkę. Na jego szyi wisiała koleżanka z pokoju. Kompletnie pijana. Nie była w stanie sama iść. Rzucił ją na łóżko jak kawał mięsa. Tak po prostu, jak się przerzuca mięso w rzeźni - opisuje zawodniczka. Spojrzał na mnie i wyszedł. Jak gdyby nigdy nic. Doskoczyłam do łóżka, poczułam odór alkoholu, tętno było, ona po prostu spała. W pijackim śnie. Przed oczami stanęły mi obrazki z jego pokoju. Wyobraziłam sobie, choć nie, ja to wiedziałam, co tam się musiało dziać. Zebrało mi się na wymioty. Opanowałam organizm.

Kobieta twierdzi, że była zastraszana i grożono jej, że już nigdzie nie znajdzie pracy.

Straszył, że nas zniszczy, że wyrzuci z zespołu, że zadzwoni w odpowiednie miejsce i nie znajdziemy pracy nie tylko w sporcie, ale w ogóle w Polsce. (...) to nie wszystko, czym nas krzywdził.(...) ludzie byli kłębkami nerwów, niektórzy odchodzili, próbowali sobie ułożyć życie, jednak cały czas ich kontrolował. Pisał sms-y, dzwonił, nachodził - opowiada sportsmenka.

Kobieta twierdzi też, że przełożony zabierał zawodnikom pieniądze.

W pewnym momencie zażądał prowizji od kontraktu rocznego. Pomyślałam, że to już sku*wysyństwo - mówi poszkodowana.

Zawodniczka zarzuca też przełożonemu, że aplikował jej środki dopingujące.

Pamiętam, jak mówił: "To taki zastrzyk wzmacniający. Nie bój się, to nie doping". Tylko że ja czułam przypływ energii. Tak od razu (...) - wyznaje kobieta.

W związku z aferą PZKol pozostał niemal bez finansowego wsparcia. Jeden z głównych sponsorów już się wycofał, a drugi rozważa rezygnację. Zbigniew Ziobro zapowiedział, że prokuratura wnikliwie zajmie się sprawą, a minister sportu, Witold Bańka wezwał do dymisji cały zarząd związku.

**Nergal: "Boję się, że głośno wypowiedziany komplement może zostać uznany za molestowanie"

**

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(140)
gość
6 lat temu
Co za sk.........n, mam nadzieję, że zapłaci za to !
Gość
6 lat temu
Zboczeniec.... kobiety są zazstraszane przez takich dupkow
Gość
6 lat temu
Biedne dziewczyny.
gość
6 lat temu
masakra
gość
6 lat temu
Posadzić go na rowerku, odkrecic siodelko, przykuc do niego kajdankami, niech z********a az mu d****o peknie!!!
Najnowsze komentarze (140)
gość
6 lat temu
Przecież to wygląda jak fikcja literacka. Żadnych danych, żadnych oskarżeń, samo podsycanie klikalnośc***ikantną historyjką.
gość
6 lat temu
Zeby tylko w kolarskim... Powinni przyjzec sie wszyskim zwiazkom sportowym, w szczegolnosci taekwondo wtf. :(
Goral69
6 lat temu
DZisiaj andrzejki jutro piatek a tu tacy zwyrodnialcy psuja humor przed weekndem.Ciekawe kiedy tego drania zamkna
Hubcio
6 lat temu
Jak s**a nie da to pies nie weżmie
gość
6 lat temu
Piątek. A co dziś mamy?
gość
6 lat temu
Andrzej piątek
Gość
6 lat temu
Niech ktoś wreszcie rzuci nazwiskiem....bo huczy jak w ulu a ludzie spoza branży nie wiedzą o kogo chodzi???
Gość
6 lat temu
Trener Andrzej Piatek ma oczy jak Ed Harris - nie obrazajac Eda ...
gość
6 lat temu
Problem polega na tym że te kobiety dla "marzeń i kariery" zgadzały się latami na bycie dziw.ami. Dawniej panowie bliscy tym kobietom ROZSIEKALI BY TO ŚCIERWO NA SZABLACH ale teraz sądy dają 2 lata za gwałt to tu chyba będą zawiasy bo jednak panie robiły to poniekąd z własnej woli. Bardzo NIEHONOROWE CZASY MAMY.
Gość
6 lat temu
Jeśli dobrze przeczytałam ten tekst to rozumiem że ona sama tam poszła, piła z nim wodę a później się z nim jebała (?)
gość
6 lat temu
Wpiszcie sobie Andrzej Piątek trener kolarek, a zobaczycie twarz psychola.
gość
6 lat temu
podac do publicznej wiadomosci, napietnowac zwyrola!!!!
Marta
6 lat temu
Dziewczyny, które tego doświadczyłyście. Nie wiem czy któraś z was to przeczyta, ale wiedzcie, że jesteśmy z wami. Mamy nadzieje, że uda wam się zapomnieć o tym koszmarze. Brak mi słów aby opisać, co musiałyście przez tyle lat znosić. Trzymam mocno kciuki za was.
gość
6 lat temu
Gardzę zboczeńcami ale jeszcze bardziej gardzę takimi kobietami jak ta, która relacjonuje swoje przygody z "oprawcą". Dał jej alkohol, a ona piła. Położył jej rękę na swoim rozporku, a ona mu zwaliła konia... Takie to było straszne, że aż bidulka z tego przerażenia nie pamięta jak mu tego konia waliła... Sorry ale trzeba być zwykłą k***ą albo totalną umysłową amebą, żeby dać się wrobić w taką historię, a potem jeszcze opowiadać o traumie. I dla czego pozwalała sie tak traktować? Dla kilku wyścigów na kole? Jest milion zawodów, w których można pracować. Osobiście wolałabym baseny w domu starców podkładać niż tak się poniżyć dla "sportu".
...
Następna strona