W Hollywood wciąż nie cichną echa po aktach przemocy seksualnej, których miało się dopuścić spore grono znanych i poważanych mężczyzn z Fabryki Snów. Coraz więcej gwiazd zdradza, że doświadczyły lub słyszały o molestowaniu, którego wiele poważanych na co dzień gwiazd dopuszcza się na porządku dziennym. Ostatnio do grona ofiar Harveya Weinsteina dołączyła Uma Thurman, która w instagramowym poście zasugerowała, jakoby producent próbował ją zgwałcić na początku kariery.
Kolejną celebrytką, która postanowiła zabrać głos w sprawie producenta-gwałciciela jest Pamela Anderson.
Najsławniejszy króliczek Playboya sądzi, że ofiary Harveya dobrze wiedziały, jak skończy się spotkanie z producentem sam na sam.
W Hollywood od lat wiadomo było, których producentów unikać i nie dopuścić do sytuacji, w której lądujesz z którymś z nich sama w pokoju" - wyznała w wywiadzie. Dobrze wiesz co cię spotka, kiedy lądujesz z osobą o takiej reputacji w jednym pokoju.
Anderson wyznała, że sama jako młoda aktorka miała niezliczoną ilość sytuacji, w których ktoś na wysokim stanowisku próbował ją wykorzystać. Aktorka twierdzi, że nic złego jej nigdy nie spotkało, a zawdzięcza to swojemu instynktowi.
Instynkt uchronił mnie przed tego typu sytuacjami. Miałam wiele niemoralnych propozycji, jednak zawsze wiedziałam jak się w takich momentach zachować. Proponowano mi mieszkania, samochody i jachty za różne układy, ale ze względu na moją romantyczną naturę nigdy bym się na to nie zgodziła. Wszyscy, którzy chcą zrobić karierę w Hollywood, powinni pamiętać, że to niebezpieczne miejsce - dodała na koniec.
Zgadzacie się z nią?
**Gwiazdorzy Hollywood oskarżani o molestowanie
**