Od śmierci Anny Przybylskiej minęły trzy lata. Przez ten czas jej partner tylko raz wydawał się bliski ułożenia sobie życia na nowo. W czerwcu zeszłego roku na wystawie Pomorskie Randez Vous pojawił się w towarzystwie Martyny Gliwińskiej. Szybko wyszło na jaw, że nie było to dobre posunięcie. Kiedy tabloidy zaczęły porównywać nową dziewczynę Jarka do Anny Przybylskiej i zastanawiać się, czy to aby nie za wcześnie na nowy związek, stało się jasne, że Gliwińska znalazła się na przegranej pozycji.
Na dodatek, za sprawą wydanej w październiku biografii zmarłej aktorki, znów wszyscy o niej mówili. Z książki, zawierającej wspomnienia bliskich o Przybylskiej, wyłania się obraz kobiety wyjątkowej pod każdym względem. Zapędzona do narożnika Gliwińska też postanowiła oddać hołd powszechnie uwielbianej aktorce, jednak rezultat był taki sobie: Partnerka Bieniuka wspomina Przybylską: "Zawsze mi obca, a jednak bliska. Żałuję, że nie możemy sobie po prostu pogadać"
Wiele osób uznało jej wypowiedź za nietaktowną. W końcu Martyna zrozumiała, że nie chce spędzić życia na rywalizowaniu ze zmarłą w kwiecie wieku, urody i kariery aktorką i postanowiła zakończyć związek z Bieniukiem. On zaś oficjalnie tłumaczył, że obecnie w jego życiu najważniejsze są dzieci i dlatego nie był w stanie poświęcić Gliwińskiej tyle uwagi, na ile zasługiwała.
Mama Przybylskiej kilka dni temu oficjalnie ogłosiła koniec żałoby dla Bieniuka i zapewniła, że nie będzie miała żalu, gdyby zaczął układać sobie życie z nową kobietą.
Oczywiście, jej zdaniem, nie będzie to nikt wyjątkowy, w każdym razie nie w takim stopniu jak Ania, ale mimo to może zasłużyć na dobre traktowanie.
Ktokolwiek pojawi się u boku Jarka, nie może być porównywany do Ani, bo drugiej takiej nie będzie - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Osoba, która zwiąże się z Jarkiem, też zasługuje na ciepło. Ode mnie jako matki Ani będzie mieć wsparcie. Nie zastąpi mi córki, ale możemy się przecież polubić. Ja też się będę cieszyć, jeśli mnie zaakceptuje.
Bieniuk podobno bardzo się wzruszył.
Jarek potraktował te słowa jako rodzaj błogosławieństwa - zapewnia znajomy piłkarza. Bardzo szanuje panią Krysię, ma z nią dobre relacje i dba, by dzieci spędzały dużo czasu z babcią. Potrzebował pozwolenia na otwarcie się na nową miłość. Wiedział, że przyjdzie taki czas, kiedy odniesie się do tego tematu i nie pomylił się.
_
_
_
_