Joanna Brodzik i Paweł Wilczak dziewięć lat temu zaciągnęli kredyt we frankach szwajcarskich - podobnie jak tysiące polskich rodzin, których obawy skutecznie rozwiali pracownicy banków, przekonując, że kurs w granicach dwóch złotych za franka, plus minus kilkanaście groszy, jest stabilny, a ryzyko niewielkie. Krótko później nadmuchana do granic wytrzymałości bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości pękła, co skończyło się globalnym kryzysem finansowym i upadkiem kilku banków.
Frank szwajcarski zaczął błyskawicznie drożeć, sięgając kursu czterech złotych, a co za tym idzie, wartość zaciągniętego kredytu podrożała dwukrotnie. Czyli jeśli ktoś tak jak Brodzik i Wilczak pożyczył od banku półtora miliona złotych, to po kilku miesiącach okazało się, że musi oddać trzy. A ponieważ nawet regularne spłacanie rat kredytu nie wystarcza na pokrycie całości zobowiązania, wartość samego kredytu ciągle rośnie: Brodzik i Wilczak pozywają bank za kredyt we frankach? "Udali się po pomoc do znanej kancelarii adwokackiej"
Przez ten czas wartość nieruchomości kupionej za pieniądze z kredytu nie tylko nie wzrosła, ale nawet, tak jak w przypadku willi Kasi Cichopek i Marcina Hakiela, spadła: Cichopki o domu kupionym na kredyt: "Przeinwestowaliśmy"
Pomysłów jak rozwiązać problem setek tysięcy rodzin zadłużonych we franku szwajcarskim, pojawiło się przez ten czas wiele. O konieczności systemowych rozwiązań w tym zakresie przebąkiwał Andrzej Duda podczas kampanii prezydenckiej. Dzięki temu zdobył parę tysięcy dodatkowych głosów, ale na obietnicach się skończyło.
W końcu kredytobiorcy zrozumieli, że muszą wziąć sprawy we własne ręce. Pierwszy precedensowy wyrok już jest. W procesie przeciwko Getin Noble Bankowi sąd przyznał rację kredytobiorcy, który zdołał udowodnić, że pracownik banku w niewystarczającym stopniu poinformował go o ryzyku wzrostu kursu franka.
Na to właśnie orzeczenie zamierza powołać się reprezentujący Joasię i Pawła mecenas Dariusz Wółkiewicz. W rozmowie z Wirtualną Polską ujawnia, że jest właśnie w trakcie przygotowania szeroko zakrojonej kampanii przeciwko Deutsche Bankowi, z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa włącznie. Ujawnił także, że aktorska para próbowała rozwiązać sprawę polubownie, ale bank hardo zapowiedział, że nic z tego. Kancelaria reprezentująca Brodzik i Wilczaka zapewnia, że dołoży starań, by bank gorzko tego pożałował.
Moi klienci wyrazili gotowość polubownego zakończenia sporu, w tym także gotowość poczynienia ustępstw w zakresie swoich roszczeń - zapewnia prawnik. Obecny na posiedzeniu pełnomocnik Deutsche Bank Polska oświadczył, iż Bank nie widzi możliwości zawarcia ugody przed Sądem. Na taką okoliczność mamy przygotowaną mapę działań, w którą wpisują się: wytoczenie powództwa przed sądem cywilnym, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, gdyż ekspertyzy klientów wykazują, iż zostali oni wprowadzeni w błąd co do kosztów zawarcia umowy, jak również działanie przez UOKiK w związku z podejrzeniem stosowania przez Bank praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów w zakresie przestrzegania przez Bank procedur dotyczących przekazywania informacji o kosztach i ryzykach związanych z oferowanym produktem, a naruszenia te mogły dotyczyć szerszej grupy klientów. W lipcu tego roku UOKiK wszczął postępowanie względem jednego z banków, wskazując, iż niedozwolone jest obarczanie wyłącznie klientów nieograniczonym ryzykiem walutowym, analogiczne zastrzeżenia pojawiają się w stosunku do umów oferowanych przez Deutsche Bank.
Kibicujecie Wilczakom?